Pokazywanie postów oznaczonych etykietą imprezowa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą imprezowa. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 5 marca 2018

FLUXX - gra o... jakichś zasadach


Ostatnio było edukacyjnie, więc dziś imprezowo. Fluxx to dumny laureat (roku 1999) nagrody przyznawanej przez Mensa International dla naprawdę wyjątkowych gier. Co roku wybierają tylko 5 tytułów, więc konkurencja jest zażarta. Nie zawsze są to gry logiczne, ale zwycięzcy muszą zmuszać do myślenia.
Karty, które obracają grę do góry nogami ^^

Tak jest też z tą grą. Nie jest to pozycja strategiczna, nie ma długofalowego kombinowania i dumania jak rozporządzić zasobami, rozegrać akcje lub które terytorium zdobyć. JEDNAKŻE nie można odmówić grze zmuszania do pomyślunku. Zasady zmieniają się szybko i często. Prawdziwym wyzwaniem w grze jest szybka adaptacja do nowych warunków. Z tego tytułu jak najbardziej gra zasłużyła na swoje wyróżnienie.


Same karty - jak to karty - są w standardowym rozmiarze i gładkie. Grafiki przyjemne i kolorowe. Jak dla mnie perfekcyjna pozycja do wrzucenia w torbę bądź plecak na wyjazd. Tym ciekawsze, że można dowolnie łączyć z dodatkowymi taliami, które czasem ciekawie komplikują grę (Fluxx Cthulhu i Zombie). Mi się bardzo podoba i polecam grę z całego serca.

5/5

Rarianna

piątek, 2 lutego 2018

EKSPLODUJĄCE KOTKI - karcianka od Pana Owsianki


Oatmeal, osiągnął ogromny sukces crowfundingowy zbierając na wydanie swojej gry. Reklamują ją hasłem: " gra karciana dla ludzi, którzy kochają koty i wybuchy, i lasery, i trochę kozy". Ja spełniam wszystkie wymagania, zatem nie czekając długo, zasiadłam do rozgrywki w ten karciankowy odpowiednik filmów Michaela Bay'a.

Kotki nas pozabijają, bo są rebelami i mają w włochatych dupkach zakazy
Pokrótce jest to prosta gierka z kategorii 'push your luck', gdzie dobierasz karty i masz nadzieję, że nie natrafisz na eksplodującego kotka. Dodatkowo jest parę rodzajów kart urozmaicających interakcję między graczami (oczywiście negatywną!). Karty są całkiem przyzwoicie zrobione. Główną zaletą gry jest niezaprzeczalnie specyficzny humor autora. Podczas zagrywania kart spotykamy znane z komiksu żarty na temat włosów na plecach czy słynnego widzenia Mantis Shrimp.




W odróżnieniu od iGrania z Gruzem, ta gra wydaje się fajna. Jest nieskomplikowaną, imprezową karcianką. To ma zająć Tobie i Twoim znajomym ok. 15 minut, zaoferować trochę śmiechu i tyle. Za cenę, którą widziałam w większości sklepów jest to uczciwy deal. Grę polecam.
3/5

Rarianna

piątek, 26 stycznia 2018

SKULL - blef wśród czaszek i kwiatów


W związku z tym, że karnawał trwa w najlepsze prezentujemy imprezową grę w klimacie kwiatów, czasek i blefu. Czy uda Ci się wygrać licytację? A może weźmiesz resztę graczy na wyniszczenie? Jak dobry jest Twój pokerface?


Gra od 3 do 6 graczy. Każdy zestaw ma inny rewers, czaszkę oraz kwiaty. Bardzo podoba mi się wykonanie tej gry. Grafiki są śliczne, żetony porządnie wykonane a tokeny zwycięstwa w licytacji są drewniane, co dla mnie zawsze jest plusem. Cała rozgrywka mieści się w sugerowanym czasie. Ostatnio często ze znajomymi siadaliśmy do ambitnych tytułów, więc Skull nie dość, że były fajną odskocznią to jeszcze dobrze zrobioną.


Krótko, bo naprawdę nie ma się nad czym rozwodzić. Skull jest proste i przyjemne a do tego ładne. W dodatku tanie! Bierzta i grajta, bo warto <3

#TeamVikingSkull

poniedziałek, 16 października 2017

DOBRY GLINA, ZŁY GLINA - wykryj kreta




Imprezowa, dynamiczna gra karciana, gdzie ścierają się dwie frakcje. Dobrych gliniarzy i sprzedawczyków, którzy pracują dla mafii. Którzy zwyciężą? Kto zostanie wyeliminowany - Herszt czy Komisarz?


Liczba graczy oscyluje w granicach 4-8. Jesteśmy podzieleni na dobrych i złych gliniarzy (karty tożsamości są oczywiście tajne). Fajnie wymyślona jest koncepcja jak się określa przynależność. Dostajemy trzy karty tożsamości i dołączamy do frakcji, której więcej kart mamy na ręku. Przy czym jak ktoś nas będzie chciał wyeliminować to ciągle pozostaje opcja blefu z odsłonięciem tej jednej innej karty. Gra polega na wyeliminowaniu drużyny przeciwnej w całości lub zabiciu ich szefa. Rozgrywka jest zaplanowana do 10 minut, zwykle tyle mniej więcej faktycznie trwa. Chodź zdarzały się i dłuższe, ale był to raczej wynik naszego heheszkowania w trakcie niźli samej gry.


Karty są standardowo wykonane, grafiki mi się podobają. Przywodzą mi na myśl stare komiksy lub serial Archer. Nie jest to dokładnie ta sama kreska oczywiście, ale skojarzenia pozostają. Biorąc pod uwagę jak cyniczny był to serial uważam, że doskonale ta stylistyka odnajduje się w grze o konfrontacji złych i dobrych gliniarzy. Losowość wpływa na grę w stopniu umiarkowanym, interakcja jest bardzo duża (w końcu chcemy się wzajem pomordować! To zbliża ludzi). Gra jest na tyle prosta i pakowna, że bez problemu można to zabrać na wyjazd, na imprezę lub nudny wykład,ale csiii,tego ostatniego wam nie mówiłam.

Rarianna

P.S. Relacja z warsztatów będzie później :)

wtorek, 3 października 2017

KARTY DŻENTELMENÓW - czyli kolejna odsłona CAH

Wróciłam z kolejnego wyjazdu. Miałam na nim możliwość zagrania w karty dżentelmenów. Kolejna pozycja z imprezowych karcianek z zasadami do wyjaśnienia w minutę, służąca urozmaiceniu wieczorku z przyjaciółmi.

Gra polega na losowaniu czarnej karty, zawierającej stanowisko, opis lub inne pochodne zdanie. Następnie reszta graczy ze swojej ręki pełnej białych kart wybiera słowa, które powinny znaleźć się w lukach na czarnej karcie by osiągnąć jak największy efekt komiczny. Hm.... Tak, wiem, że brzmi znajomo. Jest to polska wersja Cards Against Humanity. Może przez to, że ostatnio dużo grałam w taki gry przy tej pozycji odczuwałam już znudzenie. To już gra na emocjach była ciekawszą wariacją, ponieważ trzeba było wymyślać pytania i odpowiadało się graficznie.


W dodatku w polskim języku jednak istnieje coś takiego jak deklinacja i trzeba o tym pamiętać gdy się odczytuje, bo czasem wychodzą głupoty. Oczywiście byłabym kłamliwą bułą gdybym tylko narzekała. Szata graficzna bardziej podoba mi się w polskiej wersji. Tyle ;) Ogólnie jeśli już decydowałabym się na tego typu grę (ogromna powtarzalność, zamiennik słynniejszej pozycji) to wolałabym kupić oryginał. Krótko? Nie polecam, bo po co?

Jednak jeden tekst mnie urzekł
"Ala ma kota a kot ma -buty na rzepy-."
Dziękuję, to tyle z mojego abstrakcyjnego poczucia humoru.

Rarianna

czwartek, 14 września 2017

GRA NA EMOCJACH - obrazkowe Cards Against Humanity


Granie na nerwach zna wiele osób. Albo go doświadczyło, ale jest to jedyna rzecz na której potrafią zagrać. Czym zatem jest gra na emocjach? Dzięki uprzejmości wykopowej towarzyszki miałam okazję się dowiedzieć.


Gra polega na zadaniu pytania o emocje. Brzmi abstrakcyjnie i terapeutycznie, prawda? Twórcy jednak woleli pozostać w strefie humorystycznej tych pytań, stąd na kartach pojawiają się takie pytania jak: Jak się czuję gdy dostaję świetną propozycję pracy na totalnym zadupiu? I inne tego typu pytania. Wtedy gracze rzucają po jednej karcie a Ty, nie wiedząc, która do kogo należała wybierasz tę która najlepiej oddaje Twoje odczucia. Tak, wiem o czym myślicie. To Cards Against Humanity, czy polski odpowiednik Klub Dżentelmenów,  tylko bez tego charakterystycznego pokroju poczucia humoru.


Cóż jest to kolejna kopia popularnej gry. Nie jestem fanką kopiowania cudzego pomysłu. Pewnym urozmaiceniem jest tu wydanie gry w wersji obrazkowej. Gra na pewno jest mała, lekka i łatwa do transportu. Pojechała w końcu z nami ponad 1600 km na nadczarnomorski step! I przetrwała to ;) Szybka, imprezowa gierka, która niestety szybko się nudzi. Cena za którą znalazłam tę grę (ok. 40zł) to stanowczo za dużo jak na pozycję tego typu. Może jakby była na promocji dla wielkiego fana CAH to warto. Ja preferuję inne imprezowe gry.


Rarianna

piątek, 25 sierpnia 2017

PIĘĆ OGÓRKÓW - dobre, bo ogórkowe


Pamiątka z tegorocznych Zakonek, bardzo dziękujemy sponsorom za wsparcie! Pięć ogórków można było zdobyć jako jedną z nagród w turnieju Hnefetafla (niebawem opiszę tę starożytną grę). A tymczasem przyjrzyjmy się tej sympatycznej karciance.


W małym pudełeczku kryje się talia kart z numerami od 1 do 15. Zagrywamy karty by zdobywać lewe. Tylko ostatnia lewa w rundzie jest niefajna i kto zdobędzie siódmą, łapie karne ogórki. Przegrywa ten, kto zgromadzi 5 ogórków. To wszystko. Możecie już grać. Bawcie się dobrze ;)
Gra jest banalna i ma baaardzo istotny czynnik losowości.Zasady są tak ustawione, że niemal wszystko zależy tylko od początkowego szczęścia w rozdawaniu kart. Przy większej ilości graczy trochę się to niweluje, ale bardzo nieznacznie. Przy grze na dwie osoby to właściwie nie ma znaczenia jak gramy, zależy co dostaniemy. Nie jesteśmy w stanie nic z tym zrobić. Z drugiej strony, to klasyczny przykład 'game of chance'. Tak samo jak kościane gry typu zombie dice, cthulhu dice, świńska gra czy dungeon roll. To nie jest ambitny tytuł. To jest przyjemny tytuł. Dla dzieci to sympatyczna pozycja a znaczniki są przeurocze. Dla dorosłych? No cóż, partia błyskawiczna, zabawna i ogórkowa. Jako przerwa między bardziej absorbującymi umysł pozycjami? Doskonała! Przez swój rozmiar i masę świetnie też nada się jako podróżna gra do pociągu lub na lotnisko. Gra dopiero weszła do naszej kolekcji a jestem przekonana, że pojedzie z nami na wiele wypadów.


Rarianna

czwartek, 20 lipca 2017

Dice Brewing – jak uwarzyć dobre piwo?


Po zdecydowanie za długiej i nie do końca planowanej przerwie, wracam do pisania. Jako, że wracam świeżo z wykopalisk, to przyjrzymy się grze, która najlepiej oddaje urok życia w obozie. Dice Brewring to anglojęzyczna gra kościana,w której mamy za zadanie wycraftować dobre piwa.


Na wstępie pragnę uspokoić – angielski nie jest istotną częścią gry. Wszystko jest ładnie graficznie rozpisane, więc po pierwszym czytaniu instrukcji ze zrozumieniem, można sobie sprawnie przypominać obowiązujące reguły na podstawie obrazków. Co do reszty... Cóż, jest to gra kościana, więc nikogo nie zaskoczę, pisząc, że istotnie jest tu wiele kolorowych kostek. Ich barwy mają znaczenie w grze, stanowią m.in. zróżnicowanie składników w naszych piwach. Jedna plansza przypominająca ruchy i mini plansze dla graczy - ładnie, kolorowo wydane. Ich podstawowym plusem jest wcześniej wspomniana czytelność. Bardzo pomagają uporządkować działania w turze.


Jest to bardzo losowa gra. W końcu jej głównym silnikiem, generującym postępy, są rzuty kośćmi. Posiada pewne elementy planowania, jak chociażby rodzaje ulepszeń i patentów, które można dokupić do swojego browaru. Osobiście wolę gry, w których mam większy wpływ na postępy. Innymi słowy: lubię wiedzieć, że przegrana wynika z tego, że nie pomyślałam a nie z wyroku fortun ;) Pomijając ten element dobrze się bawiłam, grając w nią. Nie jest zbyt krótka, ani szczególnie złożona, a tematyka sprawia, że gra staje się dobrą pozycją imprezową.

I choć gra nie zajmuje najwyższego miejsca w moim osobistym rankingu to polecam ją na lżejsze granie lub dla początkujących graczy :)


Rarianna

wtorek, 4 kwietnia 2017

TABOO - gra o tym,czego nie mówić


Dawno nie pisałam! Niestety semestr na uczelni zaczął się pełną parą a okazało się do tego, że licencjat na prawdę nie chce napisać się sam. Taki brak współpracy mnie doprawdy zasmuca!

W każdym razie na dziś coś z klasyki gier familijno - imprezowych, czyli Taboo. Nazwa oznacza coś, czego powiedzieć nie wolno, o czym się nie rozmawia. Na czym w takim razie polega taka gra imprezowa? Na mówieniu dookoła oczywiście! Poznajesz słowo i musisz naprowadzić swoją drużynę by odgadła to słowo. Łatwe? Tu się pojawia taboo, jest kilka słów, których nie możesz używać podczas opisywania tego hasła. Jak opiszesz biedronkę nie używając słów takich jak "czerwony" lub "kropki"? Dodatkowo drużyna przeciwna liczy Ci czas, więc musisz działać szybko!


Jest kilka opcji przewidzianych w instrukcji by urozmaicić rozgrywkę, więc gra ma duże szanse by często powracać na imprezowy stół. Mi się bardzo spodobała jakość wykonania. Kostka, klepsyderka, karty i piszczałka są naprawdę świetne! Co prawda piszcząca zabawka wpędza mojego psa w stan opętania demonem, więc my przerzuciliśmy się na klaskanie gdy ktoś użył błędnego słowa... I tak dobrze wykonana gra! Przy takich grach nasuwa się główne pytanie, kiedy zgrają się karty. Ile razy i na ile sposobów można opowiadać czym jest chmiel? Teoretycznie każda karta ma 4 kategorie kolorów i tasowanie wprowadza dosyć dużą losowość. Myślę, że akurat w przypadku tej gry nie musimy się przejmować repetywnością talii jak np.w tym przypadku.


Osobiste odczucia? Lubię tę grę, może bardziej ze względu na sentyment, ponieważ jest to jedna z pierwszych gier imprezowych, które rozgrywałam. Dodatkowo gry słowno - literowe należą do kategorii znajdującej się w mojej ścisłej czołówce <3 (Boggle rządzą!) Wiem, że nie jest to wybitna pozycja, ale zajmuje szczególne miejsce w moim serduszku, dlatego zachęcam byście dali jej szansę. Oferuje naprawdę wiele godzin zabawy!

Rarianna

P.S. Obiecuję wrócić do regularnego pisania, szykuję też kolejną notkę o starożytnej grze! Bądźmy w kontakcie :)

czwartek, 5 stycznia 2017

TAJNIACY



Agent specjalny Jej Królewskiej Mości melduje się na rozkaz. Jest w posiadaniu tajnej wiadomości, którą musi przekazać innym agentom ze swojej siatki... I tu wkracza gracz.

Można grać już od dwóch osób lub w więcej, tworząc drużynę. Jedna osoba zna rozkład agentów wśród przedstawionej siatki. Jednak jak przekazać kolegom ich lokalizacje? Oczywiście szyfrem! Woda 3, oznacza, że sojusznicy agenci ukrywają się pod pseudonimami przywodzącymi na myśl coś z wodą i jest ich trzech. Pojazd 2 - dwa pseudonimy, które kojarzą się ze środkiem transportu itd.



Gra jest prosta, ale bardzo emocjonująca! Co on miał namyśli? Jak mu się to kojarzy z trawą? Jak ja mam znaleźć jedno skojarzenie między tymi dwoma różnymi słowami i nie zasugerować agenta wroga? Ha! Jakby tego było mało, wśród tłumu ukrywa się morderca. Jeśli na niego wpadniecie gra się kończy natychmiastową przegraną.



Świetna gra, jakość wydania, duża regrywalność. Mi się trochę kojarzy z Taboo tylko w uroczym szpiegowskim klimacie. Serdecznie polecam tę grę.

Rarianna


P.S. Czy Wam też koleś kojarzy się z Obamą?

środa, 7 grudnia 2016

Munchkin Legendy


Zbliżają się święta a wraz z nimi okazja na wiele chwil spędzonych w miłej, rodzinnej atmosferze... Zatem by nie było zbyt słodko, proponuję wyciągnąć Munchkina i pokazać jak to się robi w lochach! 

Gry Munchkin nie trzeba nikomu przedstawiać. To, co mamy wyżej to dodatkowa talia, która urozmaica rozgrywkę o nowe potwory, przedmioty i towarzyszy. Może stanowić samodzielną podstawkę i służyć do gry, jednak im ciekawiej połączymy talie, tym weselej. Osobiście polecam z Munchkin z Karaibów.


Tematyką tych kart są legendy. Jednak nie tylko, mamy tu cały szereg wierzeń, straszydeł, elementów folkloru czy nawet creepy pasty w postaci Slendermana! Zawsze miałam słabość do takiej tematyki, zatem według mnie jest to świetna podstawka. Nie wprowadza żadnych nowych rozwiązań mechanicznych, nie urozmaica gry o karty innego typu jak to mamy np. w Munchkinomikonie, ale ciągle zasługuje na godne miejsce w rodzinie Munchkina.

Rzuć w nich kamienia! 

Na prawdę krótko, bo nie ma nad czym się rozwodzić. Gra jest dobra sama w sobie (bo klasyka) jak i dodatek do istniejącej talii (bo stylistyka). Zatem jesteśmy w klasycznej sytuacji typu win-win. My będziemy grać w święta, a Wy?

Rarianna

czwartek, 23 czerwca 2016

Czarne historie: Boże Narodzenie


Drodzy Państwo, czarne historie to bardzo specyficzna gra narracyjna, która mnie osobiście urzekła. Oczywiście bardzo niepokoi mnie stan zdrowotny osoby, która to spisywała, mam nadzieję, że jest pod stałą opieką psychologa ;P

Pokrótce o co w tym chodzi? Jedna osoba ciągnie kartę i zapoznaje się z historią opisaną na odwrocie. Następnie reszcie graczy pokazuje grafikę z tytułem i zdaniem/ dwoma podsumowania. I tu zaczyna się zabawa. Gracze zadając zamknięte pytania, na które można odpowiadać tylko tak lub nie muszą dojść jak dokładnie potoczyła się opowieść. Reguły jeszcze uwzględniają odpowiedzi w stylu: odpowiedź na to pytanie nie wniesie nic do historii oraz odpowiedź na to pytanie może skłonić do błędnych wniosków. Według mnie jest to jedna z lepszych gier logicznych sprytnie przebrana w imprezową otoczkę.


W zestawie dostajemy 50 kart z historiami, każda jest ozdobiona specyficznym rysunkiem. Wszystko zamknięte w poręcznym opakowaniu, z którego karty możemy wyjmować a nie wysuwać tak, jak w tradycyjnych taliach. Nie wiem jak Was, ale mnie to zawsze irytowało. Drobny szczegół, ale pudełko się wtedy odkształcało, czasem można było uszkodzić karty.
W każdym razie w moim gronie czarne historie spotkały się z pozytywnym odzewem. Pojechały z nami na dwa wyjazdy, bo również należą do kategorii gier, które są małe i lekkie, więc można je nosić ze sobą w podręcznym.

Ale by nie było, że jest to gra bez minusów (bo czy ktokolwiek zna taką?) to problemem może być repetywność grania w to. Z jedną ekipą długo się nie pogra, bo to jednak tylko 50 historii. Jeśli macie stałą ekipę a Wam się spodoba to szybko trzeba będzie dokupić inne części by mieć nowe karty. Co samo w sobie nie jest dużym problemem, jednak warto zwrócić na to uwagę. U nas jak zeszliśmy z całości gra miała swoje wielkie ponowne wejście dopiero gdy była okazja zagrać z inną ekipą.

sprytnie upchnięte w torebce

Niemniej jednak polecam, bo pieniądze nieduże a daje okazję puścić wodze fantazji.

Rarianna

P.S. Przy okazji informuję, że wyjeżdżam na miesiąc, więc nowe notki mogą być z opóźnieniem lub nieregularnie. Liczę na wyrozumiałość :)

środa, 25 maja 2016

Multiuniversum

Niedawno recenzowałam grę z dnia jej premiery a tym razem mam przyjemność przybliżyć Wam grę, która dopiero niedługo ma się ukazać, choć jest już do kupienia w przedsprzedaży. Ostatnio mieszkańcy Warszawy mieli możliwość zagrać w nią na warszawskich targach książki, na płycie stadionu narodowego. :)

Mowa o Multiuniversum - genialnej grze karcianej, imprezowej. Coś się wymknęło naukowcom w laboratoriach spod kontroli i teraz naszym zadaniem jest zamknąć portale, które powstały przy transformatorach. Portali jest kilka i leżą w stosie. By je pozamykać musimy mieć przygotowane odpowiednie czynniki oraz dostępną akcję zamykanie portalu.


Gra jest od 2 do 5 graczy i na każdą turę przypadają nam 3 akcje. Możemy dodawać przygotowane czynniki do swojego laboratorium, przemieszczać pionek między transformatorami, zamykać portale, przeszukiwać stos odrzuconych czynników lub użyć specjalnej zdolność transformatora przy którym jesteśmy. Opcji jest wiele. To, co decyduje o tym co zrobimy to nasz pomysł na rozgrywkę oraz... kolor na którym obecnie stoimy ;) Przykładowo stojąc na czerwonym transformatorze i mając przygotowane czynniki na zamknięcie, nie zrobimy tego jeśli nie mam karty z akcją zamknięcia portalu na czerwonym polu. Ta doza losowości sprawia, że gra jest znacznie lżejsza i dzięki temu przyjemniej się w nią gra imprezowo.


Co nie zmienia faktu, że plany można tworzyć. Strategie się generują i wierzcie mi wystarczy jedna akcja by następny gracz Was szczerze przeklinał pod nosem, gdy zamienicie np. portale miejscami. Rozgrywka generuje dużo śmiechu i zabawy.  Warto zwrócić uwagę na takie niuanse, że poszczególne kolory są też oznaczone numerami - zatem gra jest przyjazna osobom, które miewają problemy z odróżnianiem kolorów! To naprawdę proste rozwiązanie, ale pokazuje w jakiejś skali gra jest przemyślana i dopracowana!


Podsumowując, polecam grę. Grafiki są cudne, mechanika zbilansowana (losowość nie determinuje wygranej!) a zasady przystępne, do szybkiego wytłumaczenia, dzięki czemu można szybko podjąć rozgrywkę. Przy czym na pojedynczą partię nie trzeba rezerwować dużej ilości czasu. Z racji tego, że to karcianka to (co już zdarzało mi się powtarzać) jest świetna do plecaka na wyjazd! Niezależnie, czy to będzie wypad dłuższy czy tylko pod miasto na grilla. <3

Rarianna

P.S. Udało mi się dodać profil facebookowy, więc zapraszam doceniania ;D

czwartek, 5 maja 2016

MUNCHKIN - wyroluj kumpli i zgarnij skarby


Czwartkowa klasyka, czyli zagrajmy w Munchhkina! Gra karciana przepełniona specyficznym poczuciem humoru, klimatycznymi rysunkami i okazjami do straty przyjaciół.  Niepozorne pudełko zawiera dwie talie:  : drzwi i skarbów. Karty drzwi generują wyzwania lub bonusy jakie wiążą się z eksploracja podziemi. Karty skarbów jak nazwa wskazuje reprezentują zdobycze jakie możemy podczas niej napotkać, jest to także ekwipunek za który można kupić poziom lub używać by postać Munchkiniła ;)    Prawda jest taka, że jest to jedna z z najbardziej nastawionych na negatywna interakcje gier i jet to absolutnie cudowne targowanie się o skarby , pomaganie (ale tylko za coś! żadnego wolontariatu!) , wbijanie noża w plecy lub otwarte działanie na niekorzyść kolegi. (Lubicie gry rujnujące przyjaźnie? Spróbujcie Tak, Mroczny Władco lub Uno) Jeśli myśleliście, że Monopoly budzi emocje to zapraszam do Munchkina ;)

mój ulubiony potwór

Całość jest przyobleczona w specyficzne RPG-owe poczucie humoru. Lekka fantastyka nawiązuje do motywów znanych i lubianych z popkultury, takich jak Wiedźmin, Motomyszy z Marsa czy galaretowaty sześcian (<3) oraz wiele innych. Kolejne wersje podstawki oferują kolejne urozmaicenia.



Faktem jednak jest, ze odnajdą się w tej grze nie tylko wielbiciele gier narracyjnych. Gra należy do bardzo prostych, świetnie się w nią gra na imprezie a co może nawet ważniejsze - imprezie nie tylko planszówkowej. To lekkie pudełko z kartami + kostka do gry. Bez problemu może jeździć z nami w plener. Właściwie nie potrzeba na to miejsca do gry, zatem grać można równie w pociągu (gdy stoi 5h w polu lub podróż trwa 18h), przed namiotem lub w zaciszu własnego mieszkania na kanapie.



Przyznam, że póki co nie spotkałam osoby, która nie polubiłaby Munchkina. Każdy ma ochotę zagrać w to ponownie (zemsta bywa cudownym motywatorem <3). Rzadko rzucam stwierdzeniami typu "nie znać, nie grać w X to wstyd!", ale w tym przypadku tak zrobię. Munchkin to typ klasyka must have!

Rarianna

Tami