piątek, 5 sierpnia 2016

KSIĄŻĘTA FLORENCJI - w walce o prestiż


A dziś dla odmiany bardzo fajna gra ekonomiczna. Książęta Florencji to solidny tytuł w swojej kategorii. Gra polega na rozbudowywaniu swoich włości o budynki oświatowe, naukowe, obiekty kultury jak i elementy krajobrazu. Za tworzenie dzieł dostaje się punkty prestiżu na czym bardzo nam zależy, ponieważ w ociekającym splendorem włoskim renesansie to jest właśnie jedyna rzecz, mająca znaczenie ;)


Jakość wykonania tej gry naprawę zachwyca. Wszystkie elementy są ładna i stylistycznie i bardzo dobrze wykonane, gra jest warta swojej ceny jeśli mówimy o komponentach. Mechanicznie gra kojarzy mi się trochę jak mieszanka Splendoru oraz Steamparku. W pierwszym gramy handlarzami kamieniami szlachetnymi i zdobywamy prestiż, punkty splendoru w drugim rozbudowujemy własną domenę, jaką jest park rozrywki i liczymy, że odwiedzającym go robotom się spodoba. W obu przypadkach porównanie ma na celu wskazanie pozytywnych cech książąt. Obie te gry bardzo mi się podobały. Książęta Florencji scalają tylko ich elementy w jedną, przyjemną grę.

moje zdjęcie z instagrama, odwiedziliście już?
Rarianna.o.grach

Graliśmy w to wielokrotnie, jest bardzo duża repetywność, gra długo się nie znudzi. Tego jestem pewna, a dla fanów ekonomicznych tym bardziej. Jest to pozycja, która wymaga myślenia a losowość jest z niej znikoma. Każdy rucha ma znaczenie i nie można bagatelizować fazy licytacji. 


By nie było za słodko, wspomnę też o pewnej małej, ale jednak wadzie. Pudełko jest... za małe to złe określenie, jest źle rozplanowana przestrzeń w środku. Po zakończeniu rozgrywki ciężko zmieścić wszystkie komponenty. Jest to oczywiście możliwe, w końcu jakoś do nas ta gra dotarła ;) ale wymaga to kombinowania i mam wrażenie, że konieczność delikatnego upychania jednak może nadwyrężać elementy gry.

Rarianna


poniedziałek, 1 sierpnia 2016

ale Historia!


Po długiej nieobecności wróciłam pełna werwy i gotowości do pracy! Na łagodny start przygotowałam grę ale Historia! - niewymagającą familijną planszówkę. Choć może bardziej pasowałoby do niej określenie karcianka, gdyż plansza sama w sobie nie odgrywa żadnej istotnej roli niestety.


Jest to gra typu quiz, z talii zawierającej 180 kart losujemy 20 i odpowiadamy na pytania, za poprawne odpowiedzi dostajemy grosiki polskie. Kto ma ich najwięcej - wygrywa. Dosyć intuicyjne, czyż nie? Każda karta jest przypisana do jakiegoś regionu historycznego ziem polskich oraz ma trzy stopnie trudności pytań typu 'tak-nie' do otwartych. W zaawansowanej rozgrywce ma znaczenie jakie karty zbierasz przy okazji odpowiadania na pytania, bo za uzbieranie kilku z jednego regionu np. Ruś i Ukraina, możesz dostać za to kolejne punkty. Gra jest wydana ładnie. Elementy są dobrej jakości. Plansza jest sztywna.

Jednak tak jak wspomniałam, plansza właściwie nie jest potrzebna. Mała ilość kart oferuje niewiele rozgrywek. Po 9 grach przejdziecie już całą talię i właściwie co robić z tym dalej? Zdaję sobie sprawę, że nie zawsze zejdą wszystkie pytania z karty, ale dalej repetywność jest tu niemal znikoma i mi osobiście szkoda byłoby wydawać pieniądze na grę, która głównie stoi na półce, kurzy się i czeka parę miesięcy aż zapomnę co było na kartach.

Jestem w stanie docenić oczywiście jej wymiar edukacyjny, dla dzieci w wieku szkolnym może to być nawet dobra powtórka pod przykrywką zabawy. My zagraliśmy symboliczne 3 razy, każdy z graczy miał okazję dzięki temu wygrać ;) Słodkie, proste, ale wątpię bym wróciła do tej gry.

Rarianna