Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rebel. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rebel. Pokaż wszystkie posty

piątek, 2 lutego 2018

EKSPLODUJĄCE KOTKI - karcianka od Pana Owsianki


Oatmeal, osiągnął ogromny sukces crowfundingowy zbierając na wydanie swojej gry. Reklamują ją hasłem: " gra karciana dla ludzi, którzy kochają koty i wybuchy, i lasery, i trochę kozy". Ja spełniam wszystkie wymagania, zatem nie czekając długo, zasiadłam do rozgrywki w ten karciankowy odpowiednik filmów Michaela Bay'a.

Kotki nas pozabijają, bo są rebelami i mają w włochatych dupkach zakazy
Pokrótce jest to prosta gierka z kategorii 'push your luck', gdzie dobierasz karty i masz nadzieję, że nie natrafisz na eksplodującego kotka. Dodatkowo jest parę rodzajów kart urozmaicających interakcję między graczami (oczywiście negatywną!). Karty są całkiem przyzwoicie zrobione. Główną zaletą gry jest niezaprzeczalnie specyficzny humor autora. Podczas zagrywania kart spotykamy znane z komiksu żarty na temat włosów na plecach czy słynnego widzenia Mantis Shrimp.




W odróżnieniu od iGrania z Gruzem, ta gra wydaje się fajna. Jest nieskomplikowaną, imprezową karcianką. To ma zająć Tobie i Twoim znajomym ok. 15 minut, zaoferować trochę śmiechu i tyle. Za cenę, którą widziałam w większości sklepów jest to uczciwy deal. Grę polecam.
3/5

Rarianna

poniedziałek, 22 stycznia 2018

PROJEKT GAJA - unboxing


W końcu przyszła nowa gra od  Helge Ostertaga i Jensa Drögemüllera! Przygoda z Terry Mystici trwa i przenosi się w gwiazdy. Przy pomocy jednej z 14 ras, spróbuj skolonizować kosmos w najefektywniejszy sposób.


Grę ledwie przed chwilą przyniósł nam kurier. Zrywamy folię, otwieramy ciężkie pudło i co znajdujemy?  Masę elementów wykonanych z gładkiego plastyku. Pierwotna wersja miała przecudowne znaczniki z drewna, ale przecież to SF, więc zachowuje klimacik gry. Jest naprawdę dużo torebek strunowych, zatem mam wrażenie, że umożliwi to trzymanie zawartości w porządku między rozgrywkami. 

Planszetki ras, toru, kafle kosmosu są wykonane w bardzo dobrej jakości. Rodzaj papieru, który został użyty do nadruku jest bardzo miły w dotyku. Grafiki są kolorowe, czytelne (w każdym razie dla mnie, dużo mi się od razu kojarzy z Terrą - wydaje mi się jednak, że ikonografiki pozostaną intuicyjne dla wszystkich) i utrzymane w prawilnej, poza ziemksiej stylistyce.

Zabudowania

Gładki, połyskliwy plastyk. Przyjemne kolorki, prawda? Mam za aparat ziemniaka, wiec proszę o wyrozumiałość
Po lewej heksowe kafle sektorów do budowania mapy. Po prawe plansza punktowania
Karty frakcji, decyzji autonomy, pomocy i kolejności rundy 
Wykonanie gry bardzo chwalę, ale przekonajcie się sami :) Ja tymczasem siadam do instrukcji sprawdzić jak bardzo różni się od Terry by jak najszybciej można było rozegrać pierwszą partię :)
Czekam na wasze odczucia.

piątek, 12 stycznia 2018

ZERTZ 3 - logika w służbie zbierania kamieni


Ostatnio była lekka gra imprezowa, w sam raz na 20minutową odskocznie a dziś wracamy do gier wymagających myślenia! Jest to kolejna gra w naszej kolekcji polecana przez stowarzyszenie Mensa Polska!

Duże pudełko (zupełnie niepotrzebne takie duże) zawiera zestaw pierścieni, które ułożone w formie heksa tworzą planszę do gry. Oprócz tego mamy niby kamienne kulki w trzech różnych kolorach. Ach, i jeden materiałowy woreczek, gdzie można to spakować. Zasady są proste – jak zawsze w przypadku genialnych gier logicznych. Mamy do wyboru dwie akcje, zbicie przez przeskoczenie (obowiązkowe gdy istnieje odpowiedni układ) lub dostawienie kulki i usunięcie pierścienia z krawędzi planszy. Zatem można śmiało uznać, że gra jest bardzo prosta w założeniu. Schody zaczynają się gdy uświadomimy sobie jaki szereg możliwość rozciąga się przed graczem. Każdy ruch ma znaczenie. Pole planszy ulega stałemu kurczeniu się. Wygrana zależy od zdobycia konkretnego zestawu kolorystycznego kul.

wymuszenie bicia
Nie będę ukrywać, że Frytek mnie miażdży w Zertza. Jednak świadomość, że przegranie nie zależy od szczęścia a mojego skupienia i odrobiny myślenia sprawia, że się nie zniechęcam. Myślę, że to dobrze motywuje do ponownego próbowania a sposób w jaki maleje plansza sprawia, że w grę można rozegrać wielokrotnie i się nie nudzi. Tak samo jak Geniusz jest to gra, którą będę polecać i własną piersią bronić w razie gdyby ktoś chciał na nią złorzeczyć.

Rarianna




poniedziałek, 28 sierpnia 2017

DRAKO - smok kontra krasnoludy


Niedawno wróciło do sprzedaży, więc warto było sobie przypomnieć odczucia względem tej gry. Wielka jaszczurka kontra parę odważnych krasnoludów kojarzy się z "Hobbitem", aczkolwiek oficjalnie nie jest wydana pod szyldem Władcy Pierścieni. Co ma zatem do zaoferowania?


Gdy otwieramy pudełko napotykamy 4 figurki. Trzy przedstawiają krasnoludy z różnym uzbrojeniem, czwarta to dumny, czerwony smok. Są jednolite i plastykowe. Osobiście uważam, że aż się prosi by je pomalować, ale to może zostawię komuś kto zrobi to przynajmniej znośnie. W zestawie jest też plansza,  dwie mniejsze przedstawiające dwie strony starcia, karty i garść znaczników ran. Zatem standardowo i bez rewelacji. Dominuje mocny karton i plastyk. Pudełko jest wg mnie trochę za duże jak na potrzeby gry, ale to już naprawdę kwestia czepiania się. Grafiki są za to bardzo klimatyczne. Za nie daję plusika. A teraz przejdźmy do mechaniki.


Gra dla dwóch osób, polegająca na dobieraniu i zagrywaniu kart. Co za tym idzie element losowy jest tutaj istotny. Nie ma klasycznego deck buildingu, zatem operujemy tylko na randomowo dobranych kartach a co za tym idzie akcjach. Jeden smok, kontra 3 krasnoludy. Przy czym krasnolud z siecią może uziemić nam smoka. Gdzie lot jest według mnie najlepszą umiejętnością naszej ognistej jaszczurki. Wiem, że kładziono duży nacisk by gra była dobrze zbalansowana. By szanse wygranej rozkładały się 50/50. Jednak w moim odczuciu krasnoludy mają odrobinę większą szansę. Da się to zauważyć. Gdy rozegra się odpowiednio dużo partii widać, że ciężar zwycięstwa przechyla szalę na korzyść brodatych wojowników.


W niedzielnym, luźnym graniu może to być niezauważalne. W moim odczuciu ta gra jest bardzo podobna do Gejsz. Gdzie wygraną sugerowałabym osądzać po rozegraniu iluś partii, by mieć większą próbę statystyczną. Mimo to czasem miło wrócić. do Drako. Nie jest to moja ulubiona gra, ale jest ładna, lekka, i dosyć krótka. Może dla początkujących graczy jako wprowadzenie w świat planszówek będzie odpowiednia.

Rarianna

wtorek, 14 lutego 2017

POKÓJ 25 - ucieknij z więzienia



Gra o ucieczce z więzienia! Przywodzi na myśl klasyczny horror The Cube, bo też jest na nim wzorowana. Czy uda się Wam opuścić kompleks 25 pomieszczeń nim minie czas lub spotka Was śmierć?

W sporym pudełku znajdujemy 34 kafelki pokoi. Normalnie potrzebujemy 25, zatem jest to krok do zwiększenia regrywalności gry. Nie dość, że układ więzienia zmienia się z każda rozgrywką (kafle z pomieszczeniami są tasowane) to jeszcze z każdą rundą w wyniku działań graczy. Elementy gry są bardzo wytrzymałe. Jest 6 różnych postaci, które poza kolorem nie różnią się niczym. Trochę szkoda. Z drugiej strony gra oferuje aż 4 tryby rozgrywki, od najwyższego stopnia rywalizacji, poprzez niechętną współpracę, po czystą kooperację. Świetna sprawa!


Zaskakującym znalazłam fakt, że gra jest faktycznie grywalna w każdym trybie. Trudno jest naprawdę zbilansować dobrze grę a tu twórcom udało się to zrobić w 4 formacjach. Głęboki ukłon wobec autorów, ponieważ wykonali kawał dobrze wykonanej pracy. Mimo, że może z pozoru zdawać się złożoną pozycją - gra świetnie nadaje się na mniejszą imprezę. Jest krótka i po pierwszej kolejce zasady są już jasne.  Ma duży stopień interakcji między graczami. Zagrania osobiście na drugiego gracza jak np.wypchnięcie go z pokoju oraz zagrania planszą (przesunięcie kolumny lub poziomu) mogą wygenerować dużo chaosu na planszy.

Kevin to moje duchowe zwierzę

Z czego taki chaos w interakcji może wynikać? Postawmy się w sytuacji więźnia, który w trakcie programowania deklaruje dwie akcje: podglądanie i ruch. Kolejność ich wykonywania jednak to wszyscy wykonują akcję nr 1 a dopiero potem 2. Zatem może się okazać, że podsłucha jeden pokój. Następnie drugi gracz przesunie kolumnę i nagle okazuje się, że pierwszy znajduje się w sytuacji, gdzie musi wykonać ruch (zdążył go wcześniej zaprogramować)w nieznanym otoczeniu. Czy to będzie bezpieczne pomieszczenie? Może pułapka? A może komora śmierci, która nawet nie daje szansy na uniknięcie smutnego losu? Gra potrafi obudzić wiele emocji :) 

Podsumowując? Uważam, że to świetna gra: 
  • wiele wariantów rozgrywki, 
  • średni stopień złożoności, 
  • porządnie wydana
  • jedna z postaci wygląda jak doktor Brown z powrotu do przyszłości.
W pełni zasługuje na odznakę złotej gwiazdki i gdybym choć trochę umiała w programy graficzne, to bym ją tu wkleiła. Niestety ograniczę się tylko do kategorii w etykiecie. Bawcie się świetnie, walcząc o życie! Nic tak nie motywuje <3

Rarianna




czwartek, 5 stycznia 2017

TAJNIACY



Agent specjalny Jej Królewskiej Mości melduje się na rozkaz. Jest w posiadaniu tajnej wiadomości, którą musi przekazać innym agentom ze swojej siatki... I tu wkracza gracz.

Można grać już od dwóch osób lub w więcej, tworząc drużynę. Jedna osoba zna rozkład agentów wśród przedstawionej siatki. Jednak jak przekazać kolegom ich lokalizacje? Oczywiście szyfrem! Woda 3, oznacza, że sojusznicy agenci ukrywają się pod pseudonimami przywodzącymi na myśl coś z wodą i jest ich trzech. Pojazd 2 - dwa pseudonimy, które kojarzą się ze środkiem transportu itd.



Gra jest prosta, ale bardzo emocjonująca! Co on miał namyśli? Jak mu się to kojarzy z trawą? Jak ja mam znaleźć jedno skojarzenie między tymi dwoma różnymi słowami i nie zasugerować agenta wroga? Ha! Jakby tego było mało, wśród tłumu ukrywa się morderca. Jeśli na niego wpadniecie gra się kończy natychmiastową przegraną.



Świetna gra, jakość wydania, duża regrywalność. Mi się trochę kojarzy z Taboo tylko w uroczym szpiegowskim klimacie. Serdecznie polecam tę grę.

Rarianna


P.S. Czy Wam też koleś kojarzy się z Obamą?

wtorek, 20 grudnia 2016

Herosi



Gra wydana w wyniku współpracy wydawnictw Lion Games i Rebel. Popełnili strategiczną grę karcianą czasu rzeczywistego... I wiedźcie, że był to dobry pomysł. Jednak po kolei...


W grze wcielamy się w dowodzącego jedną z armii żywiołów: ogień, powietrze, woda, czy moja ukochana ziemia. Mamy startową talię z czarami i staramy się unicestwić naszego rywala (oczywiście). Gra ma o tyle ciekawa mechanikę, że jest to gra czasu rzeczywistego! Zatem by wygenerować sobie odpowiednie symbole umożliwiające akcję musimy rzucać kostkami. I rzucamy tak długo aż nie wyrzucimy tego co chcemy. Przykład: na ręku masz ekstra czar regeneracji, który chcesz zastosować na sobie, potrzebujesz na niego 4 energii ziemi. Bierzesz kości i rzucasz. Energia ziemi pojawiła się tylko na dwóch kostkach. Odsuwasz je i resztą rzucasz ponownie by uzyskać wymaganą liczbę. Ale, ale! Twój partner a raczej rywal robi dokładnie to samo w tym czasie. Może rzucać szybciej, może ma większe szczęście, ale jeśli krzyknie stop to faza rzucania kostkami się kończy i zostajesz z tym co zdążyłeś uzbierać.


Gra jest naprawdę przepięknie wydana. Kostki, żetony, karty z bajecznymi grafikami. Wydaje mi się to również trwałe, co nastraja pozytywnie. Myślę, że gra ma dobrze wyważony balans między strategią opartą o budowanie talii a losowością. Drugi czynnik łatwo zniwelować szybszymi rzutami. Zatem refleks nas ratuje. ;) Pozycja ta należy do średnio-zaawansowanej mechaniki. Mimo tego faktu, dzieci nawet w wieku 10 lat już były w stanie w nią grać bez większej pomocy osób dorosłych. A jako, że gra jest również dla 4 osób, będzie świetną okazją by spędzić trochę czasu razem.


Podsumowanie: 

plusy - wykonanie, średnio-zaawansowana mechanika
minusy - spróbujcie w to grać z kimś ze słabymi nerwami, to kostki wbiją się Wam w ciało, bo nie zdąży wyrzucić wymaganych symboli ;)

Ergo? Grałabym dalej, dobra gra - lubię ją :)

Rarianna



P.S. pora na urlop do nowego roku, następne notki w styczniu. Na fb pewnie i tak będę coś wrzucać, więc tam zapraszam :)

czwartek, 15 grudnia 2016

Kotobirynt



Urocza, logiczna gierka familijna. Pomóż samotnym kotkom znaleźć kochających opiekunów! <3

Układamy kwadrat 5x5 kart kanałów, na jego obrzeżach ustawiamy dwóch opiekunów i dwa kotki. Naszym zadaniem jest takie obracanie kart kanałów lub przesuwanie całych ich rzędów by utworzyć połączenie między człowiekiem a kotem. W ten sposób kotek znajduje dom - dostawiamy nowego pole dalej oraz przesuwamy opiekuna.

Mechanika jest bardzo prosta, wytłumaczenie tego dzieciom nie sprawi żadnych trudności a konieczność pokombinowania czasem sprawi, że i dorośli będą mieli fun z rozgrywki. Karty są ulokowane w metalowej puszce, zatem transportowanie gry stanie się łatwe i bezpieczne. Trochę to plastykowe wypełnienie mi nie leży, bo mam wrażenie, że z czasem się wyślizga i puszka może się samoistnie otwierać, ale poczekamy - zobaczymy.



Urokliwe grafiki kradną serce, w każdym razie moje. Kotek balerina, kotek wampir, smutny, tłusty kotek. :D czysta perfekcja ;)
Pojedyncza rozgrywka jest krótka i wesoła. Nie mam oporu by grać w to kilka razy z rzędu, nawet nie jako przerywnik a pełnoprawna pozycja wieczoru gier.

Podsumowanie:
Plusy: prosta, przyjemna, interakcja, ładnie wydana, kotki
Minusy: na pewno jakieś są, ale mi się gra ogólnie podobała, polecam stanowczo

Rarianna

czwartek, 1 grudnia 2016

Złodzieje


Niedawna premiera na polskim rynku ze strony wydawnictwa Rebel - Złodzieje. Wcielamy się w szajkę złodziei, którzy próbują zgarnąć jak największy łup. Jednak nie dajcie się zwieść! To nie jest gra kooperacyjna. W półświatku każdy sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem ;)

Mechanika należy do jednej z banalnych. Całość akcji gracza sprowadza się do dobrania kart do czterech na ręku i zagranie jednej, chyba, że karta zagrana lub dobrana mówi inaczej. To już wszystko. Proste, prawda? Wspomniałam, że to nie jest gra kooperacyjna? Podrzucaj łup kolegom a potem wywołaj policję. Kładź przed sobą dużo kart i czekaj by ktoś chciał Cię wrobić przed pościgiem tylko po to, by pokazać, że większość z nich to puste worki (policja zawsze zgarnia gracza w największą wartością łupów). Blefuj, kombinuj i baw się dobrze :)


Karty są trochę cienkie. Nie jest to ten standard, do którego przywykliśmy, kupując produkty u Rebela, ale dobre koszulki i ostrożne tasowanie i tak gwarantuje wiele udanych rozgrywek. Ostatecznie gra jest tania, a to nie mały plus, prawda? Podobają mi się rysunki. Szata graficzna nie odbiega od założeń oryginału. Mały rozmiar i nieprzesadzone pudełko umożliwiają wożenie grę ze sobą jako formy zabicia czasu w podróży. Ze mną pudełko zdążyło zrobić dwie trasy i już jest porysowane (może to zawartość torebki, może jakość wydania :P), ale jak ktoś nie jest purystą to nie powinno mu to przeszkadzać.

Podsumowując:
plusy - ładne, tanie, proste
minusy - delikatne
Ja jestem zadowolona z zakupu :)

Rarianna

piątek, 14 października 2016

Abyss: Kraken


 Na wstępie zaznaczmy, że kraken to nie jest samodzielna gra. To jedynie dodatek do podstawki Abyss.
Co nam daje? Parę nowych krain, małe urozmaicenie mechaniczne (słowo klucz: małe) w postaci czarnych pereł, które na koniec gry liczą się jako -1pkt. Fun fact! Czarne perły nie muszą być czarne, nam się trafiły na ten przykład srebrne :P


Najważniejszym novum jest oczywiście pięknie wykonana figurka krakena. Jest cudowna, te detale... Ale po prawdzie nie ma to żadnego znaczenia. Czy brać grę? Kolekcjoner odpowie tak, esteta powie tak. Czy podnosi rangę rozgrywki i zmienia życie na lepsze? ;) no cóż...

Mam mocno ambiwalentne uczucia względem tej pozycji, nie urozmaiciła rozgrywki w sposób, którego się spodziewałam. Po prawdzie pojawiła się nawet nutka zawodu. Ostateczna decyzja jednak należy do was! Dajcie mi znać jak odbieracie tę grę, może powinnam jej dać drugą szansę.

Rarianna

czwartek, 17 marca 2016

Story cubes: Strachy

 

Omówimy dziś dodatek do gry/ zabawki Story Cubes. Podobnie jak podstawka tak i to jest kościaną grą narracyjną. Jak widać, nie mam szczęścia do Kostek, bo jak tylko je wyjęłam to pies poczuł zaburzenia mocy w pokoju (może go wystraszyły - w końcu taki zestaw!) i postanowił je pogryźć. dlatego zdjęcie pudełeczka sfatygowane, choć same kostki nie ucierpiały (plusy dla producenta!). Pominę kwestie walorów całej gry, postaram się skupić tylko na tym co wnosi dodatek.


A są to 3 kostki z wizerunkami kojarzącymi się z szeroko rozumianą tematyką grozy. Znajdziemy tu klasyczne mózgi i zombie, szalonych naukowców, pająki, ale i moje ulubione drzwi za kryjące Lovecraftowskiego stwora, którego macki wolno, acz nieubłaganie suną po podłodze by dotrzeć do drżącej postaci, czekającej na nieuniknione spotkanie z plugastwem, które na zawsze zmieni jej umysł... O to właśnie chodzi w story cubesach, coś wspaniałego. Genialny dodatek!  Poprzednio głównie doceniałam walory edukacyjne przy nauce języków obcych (ćwiczenie mówienia, poszerzanie słownictwa itd). Tym razem chciałabym również zwrócić uwagę, ile zabawy może nieść snucie opowieści grozy, ciemną nocą na obozie z dala od innych żyjących....


Dodatkowo, czasem podczas prowadzenia sesji, zdarza się, że na szybko potrzebujesz legend i bajań ludowych. Wtedy wykonujesz taką trójeczką tajny rzut (kaseta, brama, ręka) i masz starożytny zapis na pergaminie cienkim jak szansa na przeżycie, o zamczysku gdzie gniazdo mają poczwary nieumarłe, co miejscowych nękają. Ot, generator straszydeł sobie w ten sposób zapewniamy! Sprytne? Sprytne.

Pomijając moje koszmarne opakowanie, warto zwrócić uwagę, że kostki są w wygodnej plastykowej, lekkiej szynie. Zapewnia to ogromną łatwość przenoszenia. Dzięki rozmiarom są świetne na wyjazdy, gry w terenie i ogólni podczas przenoszenia. Ja nie żałuję zakupu. Urozmaiciło nam to prowadzenie lekcji, bo jednak daje to mnóstwo nowych wątków do poruszenia, historii do opowiedzenia i tekstów do napisania. Co jest dla mnie najważniejsze, że gimnazjalista reaguje pozytywnie gdy to wyciągam z torby (a skoro gimnazjum to zaakceptowało - to musi być coś na rzeczy!). :)

Rarianna

czwartek, 3 marca 2016

Takenoko


Gra o pandzie i tym jak wcina bambusa. Koniec, dziękuję - warto kupować, bo panda.

A tak na poważnie, Takenoko to prześlicznie wykonana gra familijna. Ikoniczny misiek jest podarkiem dla cesarza, wraz z ogrodnikiem staje się pionkiem w ogrodzie gdzie hoduje się ku jego uciesze różne rodzaje bambusów, które może podjadać. Figurki są wykonane z trwałego tworzywa, powinny wytrzymać wiele rozgrywek, wliczając w to głaskanie figurki pandy, która z tymi błękitnymi oczkami jest po prostu zachwycająca (nie oceniajcie mnie, człowiek musi mieć swoje małe przyjemności).
Celem gry jest zrealizowanie określonej ilości zadań, które można podzielić na trzy kategorie: karmienia pandy np. zjedz po jednym bambusie z każdego koloru, lub zjedz 3 żółte bambusy itd; ogrodnicze - wyhoduj 2 bambusy na wysokość co najmniej 4 członów; terenowe: ułóż określone terytoria w odpowiedniej konfiguracji, nawodnij okolicę itp. Kolejka rozpoczyna się od rzutu kostkę, która zawsze daje nam jakiś bonus w tej kolejce. Może to być darmowe przesunięcie pandy, dobranie żetonu nawodnienia lub żyzności, podwójna akcja itd. Następnie wykorzystujemy drewniane znaczniki by na swojej osobistej planszy gracza zaznaczyć na jakie akcje się decydujemy w tej kolejce.

Gra nie należy do szczególnie złożonych, większość zasad przyswaja się intuicyjnie jak choćby umieszczenie kanałów, dobudowywanie terenów ogrodu czy przemieszczenia pionków pandy i ogrodniku, którzy potrafią się ruszać tylko po prostej. Konieczność wykonywania dużej ilości ruchów jak rzucanie kostką, umiejscowienie znaczników, zdjęcie znaczników, dobranie karty oraz wiele innych sprawia, że dziecku łatwiej skupić uwagę na grze. Młodszy gracz ciągle doświadcza jakiś bodźców związanych z interakcją z grą, dlatego nie znudzi nam się po 3 kolejkach ;) Dorosły natomiast doceni na pewno dobrze wyważony stosunek losowości do strategicznego planowania ruchów w celu realizacji kolejnych zadań.

Osobiście ta gra mi bardzo przypadła do gustu (nie tylko z powodu pandy!). Jest to naprawdę kawał dobrze zrobionej gry. Przemyślana, urocza, porządnie wydana. Może gdybyśmy już mieli na siłę szukać wad to mogłaby być wprowadzona jednak jakaś forma interakcji między graczami. Choć tak, jak napisałam wcześniej, mi osobiście ta gra trafiła prosto w 10. Nie bez powodu gra jest nominowana w rankingu na najlepszą grę wydaną w Polsce w 2015 roku!

Rarianna