Czwartkowa klasyka, czyli zagrajmy w Munchhkina! Gra karciana przepełniona specyficznym poczuciem humoru, klimatycznymi rysunkami i okazjami do straty przyjaciół. Niepozorne pudełko zawiera dwie talie: : drzwi i skarbów. Karty drzwi generują wyzwania lub bonusy jakie wiążą się z eksploracja podziemi. Karty skarbów jak nazwa wskazuje reprezentują zdobycze jakie możemy podczas niej napotkać, jest to także ekwipunek za który można kupić poziom lub używać by postać Munchkiniła ;) Prawda jest taka, że jest to jedna z z najbardziej nastawionych na negatywna interakcje gier i jet to absolutnie cudowne targowanie się o skarby , pomaganie (ale tylko za coś! żadnego wolontariatu!) , wbijanie noża w plecy lub otwarte działanie na niekorzyść kolegi. (Lubicie gry rujnujące przyjaźnie? Spróbujcie Tak, Mroczny Władco lub Uno) Jeśli myśleliście, że Monopoly budzi emocje to zapraszam do Munchkina ;)
mój ulubiony potwór
Całość jest przyobleczona w specyficzne RPG-owe poczucie humoru. Lekka fantastyka nawiązuje do motywów znanych i lubianych z popkultury, takich jak Wiedźmin, Motomyszy z Marsa czy galaretowaty sześcian (<3) oraz wiele innych. Kolejne wersje podstawki oferują kolejne urozmaicenia.
Faktem jednak jest, ze odnajdą się w tej grze nie tylko wielbiciele gier narracyjnych. Gra należy do bardzo prostych, świetnie się w nią gra na imprezie a co może nawet ważniejsze - imprezie nie tylko planszówkowej. To lekkie pudełko z kartami + kostka do gry. Bez problemu może jeździć z nami w plener. Właściwie nie potrzeba na to miejsca do gry, zatem grać można równie w pociągu (gdy stoi 5h w polu lub podróż trwa 18h), przed namiotem lub w zaciszu własnego mieszkania na kanapie.
Przyznam, że póki co nie spotkałam osoby, która nie polubiłaby Munchkina. Każdy ma ochotę zagrać w to ponownie (zemsta bywa cudownym motywatorem <3). Rzadko rzucam stwierdzeniami typu "nie znać, nie grać w X to wstyd!", ale w tym przypadku tak zrobię. Munchkin to typ klasyka must have!
Rarianna
Tami
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz