piątek, 22 stycznia 2016

Pic na wodę


Gra imprezowa, która uprzyjemniała sylwestrową a właściwie już noworoczną zabawę. Karty generują zabawny temat a Ty musisz szybko narysować 3 obrazki. Jednak to nie wszystko! W grze spotykamy się z dwiema rolami. Jedna, symbolizowana przez ołówek w berecie, jest Artystą, czyli zdobywa punkty gdy narysuje coś,na co nikt inny nie wpadnie. Druga to chytry ołówek fałszerz, który punkty zdobędzie gdy co najmniej jedna inna osoba miała taki sam rysunek. Oczywiście nie wiemy, kto jest kim a po podliczeniu punktów z danej rundy role są przetasowywane i rozdawane na nowo.
Gra ma bardzo proste zasady, do wyjaśnienia w minutę. Początkowo może zniechęcać - Musze rysować? Ale ja nie umiem rysować! To nie ma sensu, a to jeszcze na czas? Ale potem rozgrywana jest pierwsza kolejka, na przełamanie lodów, druga dla sprawdzenia, czy z gry może jednak coś będzie? A potem już nawet nie zauważasz, gdy radośnie rysujesz kropkowaną abstrakcję tłumacząc, że miała to być ławica ryb i to przecież oczywiste! Bardzo szybko gra wciąga i nawet dla naszych "nierysujących" znajomych gwarantuje doskonałą zabawę.
Rozsądnie zagospodarowane wnętrze metalowego pudełka z kwadratowymi kartami i paroma ołówkami. Wszystkie jest w wytrzymałej metalowej puszcze, zatem gra nie sprawia problemów z transportem, co oczywiście daje jej dodatkowe plusy jako grę mobilną. Jest to doskonała pozycja do zabrania na wycieczkę. Trochę pojeździła po Polsce i na przełamanie lodów świetnie się sprawdziła. Pomogła też jako odpoczynek po ciężkim wycieńczającym tytule. Jest to gra, którą bez wątpienia należy brać, nie pytać, przyda się i przyniesie dużo śmiechu.

Jako formę strzelania sobie w kolano pokażę parę moich dzieł z tej gry ;)


Rarianna

niedziela, 3 stycznia 2016

Talisman: Digital Edition

W nowym roku zaczniemy od czegoś nietypowego a mianowicie mamy tu planszówkę na komputer! Kultowy Talisman został przeniesiony do cyfrowej rzeczywistości razem z całą serią dodatków (za równo kolejnych planszy jak i urozmaiceń wprowadzonych do mechaniki gry np. śmierć).
Mamy do czynienia z cudownie odwzorowaną grą planszową. Przeniesiono wszystko: od bursztynowych kostek, przez karty, po figurki postaci. Plansza wygląda tak samo, jak klasyczna tekturowa. Zatem więcej o wartościach estetycznych Talismanu pisać nie będę. Zasady i złożoność też jest znana. Może zatem więcej o tym co nam daje wersja zdigitalizowana? Czy warto? Przede wszystkim ogromnym plusem jest oszczędność miejsca - nie jestem na pewno jedyna osobą, która by rozegrać partyjkę walki o koronę władzy musiała pozbyć się paru mebli z mieszkania. Teraz możemy grę uruchomić nawet na laptopie a co ważne, zyskujemy też mobilność. Talisman na planszówko-party? Chętnie! Ale zaraz, przenieść wszystkie pudełka? Hm, to może następnym razem gdy impreza będzie u mnie. Teraz bierzesz laptopa i zabierasz go tam, gdzie masz ochotę pograć! 
Powszechną wiedzą jest fakt, że rozgrywki trwają godzinami, co czasem zniechęca do rozgrywki, boa nuż się nie wyrobimy. Z tym również wersja komputerowa sobie poradziła, grę można po prostu zapisać, a przy najbliższej okazji wznowić grę. Można mieć kilka rozgrywek w trakcie. Wreszcie możliwość grania po sieci lub z komputerem. Jakkolwiek smutno by to nie brzmiało nie zawsze uda się znaleźć obsadę do gry. Zatem gdy znajomy nie może wpaść, bo musi siedzieć w domu możecie to rozegrać przez internet. Nie ma nikogo? Trudno, całe szczęście w grze jest opcja ustawienia graczy AI (sztuczna inteligencja), którzy potrafią być tak samo zacięci i złośliwi z kradzieżą wartościowych przedmiotów jak żywi gracze. Przyznam, że tu się właśnie spotkałam z pierwszym minusem gry. Gdy któryś z poszukiwaczy dojdzie do korony i rzuca czary by wyeliminować pozostałych to jest to ten etap gry gdy postacie po śmierci się nie odradzają. Zatem może być trochę nudne gdy Ty już odpadniesz i pozostaje Ci czekać i patrzeć jak dwie postacie AI walczą ze sobą. Oczywiście w ustawieniach jest coś takiego jak szybkość komputerowych graczy, ale nawet na najwyższych ustawieniach oglądanie 10 kolejek może lekko znużyć.
Dodatkiem w wersji komputerowej jest jeszcze Twój poziom jako gracza, za kolejne wygrane, za podejmowane akcje itp dostajesz punkty doświadczenia, które umożliwiają Ci awans a z każdym awansem można wybrać kamień runiczny, który potem przypiszesz jakiejś postaci. Są to ułatwienia typu: klątwa ropuchy trwa dwie zamiast 3 tur, punkt siły z trofeów zdobywasz za 6 pkt a nie za 7 pkt, nie tracisz kolejki w tawernie gdy się upijasz itp. Bardzo fajna sprawa, tylko warto dodawać je z rozwagą, bo potem nie ma możliwości odpięcia ich od postaci.
Reasumując - jest to świetny zakup, nie żałuję kasy, która na to poszła, cieszę się niezmiennie z każdej godziny, którą przy tym spędzam. Wypróbowaliśmy również grę w parę osób, więc z doświadczenia przyznaję, że nie ma żadnego problemu z taka rozgrywką a nawet występuje wartość dodana gdy się grało na tury w Herosów (na starość człowiek robi się sentymentalny). Polecam wszystkim i może uda się nam zagrać? 

Rarianna