poniedziałek, 17 września 2018

ARTEFAKTY 2018 - czyli co się działo na pruszkowskim festiwalu archeologicznym

grafika z mshm.pl

Jesień! A wraz z jesienią przychodzi pora na najsłynniejsze archeologiczne festyny. W zeszłym roku brałam aktywny udział w festiwalu biskupińskim Bogowie Wojny a tym razem postanowiłam odwiedzić kolejny w położonym niedaleko Warszawy Pruszkowie.

ArteFAKTY nie jest nowością w rekonstrukcyjnym kalendarzu. To młoda inicjatywa, która swoją pierwszą odsłonę datowała na 2016 rok, gdzie można było zobaczyć m.in. inscenizację rzymskiego ślubu.

Też bym się przejechała palankinem ^^.
Zdjęcie z mshm.pl
Ale może więcej o tegorocznej edycji :) Większość festiwalowych stoisk umiejscowiona była w parku Potulickich. Mieliśmy tam możliwość oglądania inscenizacji, prelekcji m.in. na temat ubioru rzymskiego. Wśród wystawców prezentowały się takie zawody jak skryba z woskowymi tabliczkami, gladiatorzy (panowie biegali półnago a było zimno!), tkaczka, która tłumaczyła technikę bardkiem i tabliczkami oraz wiele innych, naprawdę cudownych kramów. Moje serce szczególnie urzekła wystawa muzycznych instrumentów, bo wszak, czy muzyka nie jest najlepszym wyrazem uczuć? To słyszalne, zapisywalne w nutach emocje.

Zielnik tuż przy kuchni, gdzie szykowano ucztę. 
Ae czy były gry?! Fear no more cuz Rarianna is here! Hellas et Roma postawiło poprzeczkę na naprawdę wysokim poziomie! Nie boję się stwierdzić, że w porównaniu z zeszłorocznym Biskupinem ten kremik był znacznie lepszy. Rekonstrukcje zachwycały szczegółami oraz jakością wykonania. Ba! Byłam w stanie zidentyfikować, które dokładnie zabytki przerabiali (jeden z nich nawet miał miejsce w moim licencjacie <3).


Cudowna rekonstrukcja Merels. Może negocjowałabym z niebieskim kolorem, ale roślinne motywy tak ładnie pasują do epoki a szklane paciorki mamy nawet potwierdzone archeologicznie z Pompejów!


To jest tylko model zabytku, bo na takim maleństwie nie dałoby się za bardzo zagrać, chyba, że ktoś jest wielkim fanem miniaturyzacji. Etruskie pozostałości sugerują, że Penta Grammai były pełnoprawnymi stoliki. Ten konkretny, wnioskując po ptakach wymalowanych na bokach oraz zagłębieniach od góry wzorowany był na planszy znalezionej na nekropoli Kerameikos. 


Nawet egipski senet znalazł się wśród naprawdę dużej kolekcji gier. Niektórzy uważają, że patyczki, którymi się rzucało, były z jednej strony wybrzuszone. Jakby patyczek o okrągłym przekroju rozłupać na dwa, więc do tego miałabym pewne uwagi. Ale ogólnie bardzo ładnie wykonane. Aż ma się ochotę usiąść i spróbować odprowadzić ducha na drugą stronę!

Gier i zabawek było oczywiście znacznie więcej, dlatego zalecam by i muzeum, i grupę rekonstrukcyjna Hellas et Roma obserwować i czychać na nowe eventy z nimi w roli głównej. Warto. Nie pożałujecie. Ja tymczasem uciekam do swojej rekonstrukcji gry Królewskiej z Ur.
Jeśli macie ochotę zagrać w planszówkę z czasów 3 dynastii sumerów, to zapraszam tutaj.

Rarianna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz