wtorek, 26 września 2017

BISKUPIN - bogowie wojny


Już po festynie archeologicznym zatem warto byłoby podsumować jakoś czas, który przyszło mi tam spędzić. Tegoroczny festyn nosił temat "Bogowie Wojny" co za tym idzie wszystkie atrakcje były skupione wokół tematyki wojny. Pokazowe walki, makijaż bojowy godny celtyckiego wojownika, czy szkockie tańce nad bronią, z których można było wróżyć losy zbliżającej się potyczki. Również ja postanowiłam ze swoimi grami skupić się wokół tematu wojny.


Co zatem przygotowałam? U nas na stanowisku w długiej chacie można było poznać Petteie, czyli grecką grę planszową o której pisałam już tutaj. Mało kto wie, że gra ta odgrywała bardzo istotną rolę podczas formowania się słynnej greckiej demokracji. Arystoteles i Platon porównywali miasto do planszy a pionki do obywateli. Odosobniony pionek stanowił zagrożenie dla siebie i dla grupy do której przynależał. Petteia odgrywała rolę, którą kolokwialnie można nazwać sprawdzianem predyspozycji zawodowych. Osoba dobrze zarządzająca zasobami na szachownicy miała potencjał na dobrego działacza na rzecz miasta.

Hnefetafl natomiast jest w mniej zawoalowany sposób związany z bitwą. Królewscy mają za zadanie wyprowadzić bezpiecznie swojego króla z pola bitwy podczas gdy napastnicy starają się go pojmać, poprzez okrążenie z 4 stron. Gra zrekonstruowana na podstawie znaleziska z wikińskiego pochówku. Pierwsza gra mobilna, podróżna! Łatwo można było zaciągnąć rzemień, przytroczyć go do pasa i iść wykonywać swoje wikińskie rzeczy do roboty ;).

Merels, czy też gra znana bardziej pod nazwą Młynek, również została uznana za grę wojenną typu układu liniowego. Na zdjęciu powyżej widzimy dwie wersje. Od tej najprostszej na planie koła do bardziej złożonej, zbudowanej z 3 kwadratów. Zasada jest jednak podobna. Trzeba utworzyć linię z 3 swoich pionków by móc zbić pionek przeciwnika. I tak idziemy na wyniszczenie.

Co się jednak dzieje gdy opadnie pył pola bitwy? Gdy zwycięzcy otoczeni glorią i chwałą oddalą się ku kolejnym starciom? Kto pochyli się nad poległymi? W Afryce jest taka popularna gra, należąca do rodziny Mancali. Pewien lud koczowniczy w Ghanie używał jej do pogodzenia się ze śmiercią. Starzy ludzie poświęcali swój czas na zrobienie planszy, oddając się przemyśleniom. Ci, którzy odeszli, mogli liczyć, że bliskie osoby zagrają w te grę by tak, jak transportuje się kamienie na planszy - przetransportować czy raczej odprowadzić ducha zmarłego bezpiecznie na drugą stronę.

I na deser, nie tyle gra, co bardziej zabawa. Gra mozaikowa, bo tak się to nazywało w Grecji Archaicznej, to kilka drewnianych deseczek przyciętych w różne kształty. Zabawa polega na główkowaniu jak je połączyć by uzyskać zamierzony kształt. Platon uważał, że świetnie rozwija to abstrakcyjne myślenie u dzieci i pobudza ich głowy. U nas nie tylko dzieci pochylały się nad tą łamigłówką ;)

Tyle z mojej relacji. Zapraszam na fb, gdzie powrzucam zdjęcia z moimi wspaniałymi graczami <3 Mam nadzieję, że się tam znajdziecie! Ja tymczasem kończę, wrócę niebawem z recenzją martwej zimy i opisem hnefetafla. Ach i na dniach wrzucimy na bloga grę królewską z ur! Najsłynniejsza starożytna gra typu race! Bądźcie czujni :) Było cudownie, mam nadzieję, że widzimy się za rok!

Rarianna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz