poniedziałek, 16 kwietnia 2018

MY LITTLE PONY - gra karciana bitwa, czyli gdzie kryje się magia przyjaźni?


Ostatnio pełniłam swoją misję edukacyjną, potem było coś ku rozrywce a teraz coś dla zabawy :D W ten oto sposób na promocji nabyliśmy My Little Pony - Bitwa gra karciana. Czy świat magii przyjaźni może być materiałem na grę bitewną? Otóż przekonacie się za chwilę!

Postapokaliptyczna Dashie w alternatywnej linii czasowej. / screen z odcinka

Powściągnijcie jednak konie (hueh) powozu entuzjazmu, ponieważ brutalne post apo kucyki, może i na nas czekają, ale nie w tej grze. Tutaj mamy do czynienia ze starą, dobrą wojną ze statystykami! Tak, statystykami! W odróżnieniu od swojej pierwotnej wersji, gdy ciągniemy kartę możemy przyjrzeć się jej i wybrać parametr na podstawie którego zmierzą się nasze kucyki. Wygrywa oczywiście ten, kto zdobędzie wszystkie karty. Wybieramy z takich opcji jak magiczność, wzrost, przyjacielskość, psotność czy uroda. A cała talia zapakowana w wygodną, plastykową osłonkę na deck (fioletowa, z brokatem). Koneserzy oczywiście mogą zwracać uwagę czy twórcy gry odwzorowali w statystykach dokładnie postacie znane z serialu, ale prawda jest taka, że nie ma to dużego znaczenia ;) Gra jest urocza, prosta, w sam raz dla dzieci, mobilna (wrzuć to do torby lub plecaka i masz zawsze odrobinę rozrywki pod ręką!) i tania.


Podsumowując:
Plusy: tania, ładna, kucykowa, brokat na opakowaniu
Minusy: To zaawansowana wojna, ale z drugiej strony to dla dzieci, więc nazwijmy to pół minusem.

Rarianna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz