poniedziałek, 29 stycznia 2018

7 SMOKÓW - walka o smocze terytoria

W związku z trwającym karnawałem znowu pod warsztat bierzemy lekką i szybką imprezową karciankę, 7 smoków.



Jest to dość prosta karcianka polegająca na budowaniu planszy z posiadanych kart, podobnie jak to jest w Sabotażyście, jednak celem tutaj zbudowanie określonej wielkości nieprzerwanego pola. Planszę buduje się od karty Srebrnego smoka dokładając kolejne karty smoków tak by stykające się karty miały na danym brzegu wspólny kolor. Co jest dość prostą i przyjemną mechaniką. A celem gry jest ułożenie nieprzerwanego rejonu w danym przez kartę celu kolorze.


No właśnie, karty celu. Losuje się na początku gry, ale nie są na stałe przypisane go graczy. Działanie niektórych kart akcji pozwala na ich zmianę i odwrócenie losów gry.


Karty akcji pozwalają na zmianę koloru srebrnego smoka oraz 5 akcji specyficznych dla karty, zabranie kart z pola na rękę, przełożenie karty na polu, wymianę kart z innym graczem oraz dwa rodzaje zmian kart celów: wymiana między dwoma graczami lub przesunięcie, którymś kierunku po kole. Nawet w przypadku dwóch graczy rozróżnienie ma sens, ze względu na wprowadzenie do rozgrywki tzw, graczy wirtualnych, czyli wolne karty celów.


Gra jest szybka i przyjemna. My ją znaleźliśmy w Dungeon Pubie, jednej z growych knajp w Bratysławie. Na zdjęciach widać, że była tam mocno eksploatowana. I przyznam, że jest idealna do szybkich rozgrywek przy piwie czy herbacie w trakcie dyskusji czy w przerwie między większymi tytułami. Polecam ją wszystkim lubiącym proste i szybkie gry.

piątek, 26 stycznia 2018

SKULL - blef wśród czaszek i kwiatów


W związku z tym, że karnawał trwa w najlepsze prezentujemy imprezową grę w klimacie kwiatów, czasek i blefu. Czy uda Ci się wygrać licytację? A może weźmiesz resztę graczy na wyniszczenie? Jak dobry jest Twój pokerface?


Gra od 3 do 6 graczy. Każdy zestaw ma inny rewers, czaszkę oraz kwiaty. Bardzo podoba mi się wykonanie tej gry. Grafiki są śliczne, żetony porządnie wykonane a tokeny zwycięstwa w licytacji są drewniane, co dla mnie zawsze jest plusem. Cała rozgrywka mieści się w sugerowanym czasie. Ostatnio często ze znajomymi siadaliśmy do ambitnych tytułów, więc Skull nie dość, że były fajną odskocznią to jeszcze dobrze zrobioną.


Krótko, bo naprawdę nie ma się nad czym rozwodzić. Skull jest proste i przyjemne a do tego ładne. W dodatku tanie! Bierzta i grajta, bo warto <3

#TeamVikingSkull

poniedziałek, 22 stycznia 2018

PROJEKT GAJA - unboxing


W końcu przyszła nowa gra od  Helge Ostertaga i Jensa Drögemüllera! Przygoda z Terry Mystici trwa i przenosi się w gwiazdy. Przy pomocy jednej z 14 ras, spróbuj skolonizować kosmos w najefektywniejszy sposób.


Grę ledwie przed chwilą przyniósł nam kurier. Zrywamy folię, otwieramy ciężkie pudło i co znajdujemy?  Masę elementów wykonanych z gładkiego plastyku. Pierwotna wersja miała przecudowne znaczniki z drewna, ale przecież to SF, więc zachowuje klimacik gry. Jest naprawdę dużo torebek strunowych, zatem mam wrażenie, że umożliwi to trzymanie zawartości w porządku między rozgrywkami. 

Planszetki ras, toru, kafle kosmosu są wykonane w bardzo dobrej jakości. Rodzaj papieru, który został użyty do nadruku jest bardzo miły w dotyku. Grafiki są kolorowe, czytelne (w każdym razie dla mnie, dużo mi się od razu kojarzy z Terrą - wydaje mi się jednak, że ikonografiki pozostaną intuicyjne dla wszystkich) i utrzymane w prawilnej, poza ziemksiej stylistyce.

Zabudowania

Gładki, połyskliwy plastyk. Przyjemne kolorki, prawda? Mam za aparat ziemniaka, wiec proszę o wyrozumiałość
Po lewej heksowe kafle sektorów do budowania mapy. Po prawe plansza punktowania
Karty frakcji, decyzji autonomy, pomocy i kolejności rundy 
Wykonanie gry bardzo chwalę, ale przekonajcie się sami :) Ja tymczasem siadam do instrukcji sprawdzić jak bardzo różni się od Terry by jak najszybciej można było rozegrać pierwszą partię :)
Czekam na wasze odczucia.

czwartek, 18 stycznia 2018

STAR REALMS - szybki podbój kosmosu

Tym razem przyjrzymy się łatwej i szybkiej karciance dla dwóch osób, Star Realms. Jest to bardzo dobry przykład gry z tak zwanym deck buildingiem, czyli tworzeniem talii. Stworzyli ją profesjonalni gracze Magic: the Gathering - Darwin Kastle i Rob Dougherty.
Środek pierwszej rozgrywki, trochę mi nie idzie.

Jako, że jest to karcianka dostajemy tylko karty, ale jakość ilustracji jest przednia. Oznakowania są bardzo czytelne. Trudno pomylić się co dana karta robi i do jakiej frakcji należy. Gracze zaczynają z kompletem identycznych podstawowych kart, 8 statków zwiadowczych dających walutę i 2 atakujących. W trakcie mogą dokupować kolejne statki z losowego toru kupowania. Celem jest zniszczenie przeciwnika poprzez odebranie mu wszystkich punktów "autorytetu".
Przykłady dostępnych jednostek. Ilustracje zachwycają prawda?

O ile na początku gry niewiele się dzieje to w momencie, kiedy gracze zdobędą lepsze statki i pozbędą się tych słabych gra zaczyna się robić bardzo emocjonująca. Ale tempo gry cały czas jest dość szybkie. Sam grałem partie zwykle między 15 a 30 minut. 
Tak to jest mieć więcej baz niż statków.

Jedną z ciekawszych mechanik jest tutaj mechanika "comb". Wiele statków ma specjalne właściwości, jeżeli zostają zagrane razem z innym statkiem tej samej rasy/koloru. Wykorzystując te zdolności można wykręcić naprawdę ładne wyniki, na przykład przewinąć i wyłożyć całą swoją talię, zadając przeciwnikowi olbrzymie obrażenia (mój rekord to 45 w jednej rundzie).
Tym razem końcówka emocjonującej rozgrywki

  Nie jest to gra imprezowa, wymaga wszakże dużo myślenia. Dlatego mogę ją polecić wszystkim, którzy szukają poważnej rozgrywki, ale mają mało czasu.

Frytek

poniedziałek, 15 stycznia 2018

NIE TYLKO DLA GEEKÓW - warsztaty tworzenia gier

Grafika ze strony warsztatów
W ostatnim kwartale 2017 roku w Lublinie odbywały się warsztaty tworzenia gier planszowych, prowadzone przez osoby związane z Fundacją Trach , w których części miałem przyjemność uczestniczyć, niestety z przyczyn zdrowotnych tylko połowy.

Warsztaty były podzielone na dwie części, planszówkową i komputerową. O komputerowej nie będę pisał, ponieważ jak możecie się domyślić brałem udział w części planszówkowej.

Pierwsza tura wykładów - zdjęcie z FP Fundacji Trach
Warsztaty oczywiście rozpoczęły się od zajęć z teoretycznym wprowadzeniem do tematu i przedstawieniem ogólnego planu zajęć wspólnym dla obu grup. Od drugich zajęć byliśmy już podzielenie na obie sekcje i zaczęła się prawdziwa nauka robienia gier. Było dużo ćwiczeń mających uświadomić nam podstawowe procesy, analizę mechanik, balansu i wprowadzanie zmian. Celem było stworzenie prototypów zaprojektowanych przez nas gier.

Część pomysłów jaka padła była dość ciekawa jak mechanika odkopywania miasta, i mam nadzieję, że kiedyś się ukażą w tej czy innej formie. Zajęcia tego typu jestem w stanie polecić wszystkim zainteresowanym tematem tworzenia gier planszowych, ale raczej jeśli odbywają się gdzieś bliżej miejsca zamieszkania.


Frytek

piątek, 12 stycznia 2018

ZERTZ 3 - logika w służbie zbierania kamieni


Ostatnio była lekka gra imprezowa, w sam raz na 20minutową odskocznie a dziś wracamy do gier wymagających myślenia! Jest to kolejna gra w naszej kolekcji polecana przez stowarzyszenie Mensa Polska!

Duże pudełko (zupełnie niepotrzebne takie duże) zawiera zestaw pierścieni, które ułożone w formie heksa tworzą planszę do gry. Oprócz tego mamy niby kamienne kulki w trzech różnych kolorach. Ach, i jeden materiałowy woreczek, gdzie można to spakować. Zasady są proste – jak zawsze w przypadku genialnych gier logicznych. Mamy do wyboru dwie akcje, zbicie przez przeskoczenie (obowiązkowe gdy istnieje odpowiedni układ) lub dostawienie kulki i usunięcie pierścienia z krawędzi planszy. Zatem można śmiało uznać, że gra jest bardzo prosta w założeniu. Schody zaczynają się gdy uświadomimy sobie jaki szereg możliwość rozciąga się przed graczem. Każdy ruch ma znaczenie. Pole planszy ulega stałemu kurczeniu się. Wygrana zależy od zdobycia konkretnego zestawu kolorystycznego kul.

wymuszenie bicia
Nie będę ukrywać, że Frytek mnie miażdży w Zertza. Jednak świadomość, że przegranie nie zależy od szczęścia a mojego skupienia i odrobiny myślenia sprawia, że się nie zniechęcam. Myślę, że to dobrze motywuje do ponownego próbowania a sposób w jaki maleje plansza sprawia, że w grę można rozegrać wielokrotnie i się nie nudzi. Tak samo jak Geniusz jest to gra, którą będę polecać i własną piersią bronić w razie gdyby ktoś chciał na nią złorzeczyć.

Rarianna




poniedziałek, 8 stycznia 2018

ROGATY SZCZUR - dodatkowy siewca zamętu


Jakiś czas temu sporządziłem krótką recenzję Chaosu w Starym Świecie, świetnej strategii w świecie Warhammera. Teraz przyszedł czas na jedyny dodatek do tej gry, Rogatego Szczura.

Jest to jeden z tych dodatków, które mimo swoich małych rozmiarów, mogą zmienić całą rozgrywkę zupełnie. I słowo “mogą” nie jest tutaj przypadkowe.


Główną zmianą wprowadzoną w dodatku jest wprowadzenie piątego boga chaosu, tytułowego Rogatego Szczura - boga scavenów. Ze względu na swoją liczebność odbiera on trochę miano “pożywki dla Korne’a” Nurge’owi, ale na tym podobieństwa się kończą. Gra się nim zupełnie inaczej, głównie za sprawą tego, że nie jest on w stanie korumpować jak inni bogowie, a tylko podłącza się do procesu niszczenia regionów. To powoduje, że początkowo może wydawać się trudniejszym do grania bogiem, ale jest po prostu zupełnie inny niż reszta.


Oczywiście wykonanie figurek jego wiernych, jak w przypadku podstawki, jest wręcz doskonałe. Tak samo nowe karty do gry. Dodatkowo czytelnie oznaczone aby można było odróżnić je od tych z podstawki.

A jeśli chodzi o nowe karty. W dodatku dostajemy nowe karty wydarzeń w starym świecie, które potrafią bardzo utrudnić rozgrywkę. W jednej trafiło nam się tak, że koszt przyzywania jednostek został zwiększony w połączeniu z ograniczeniem liczby kart chaosu do zagrywania. Przez połowę gry, dopóki te karty nie zeszły plansza była prawie pusta.


Najbardziej istotną, opcjonalną zmianą są nowe zestawy kart chaosu i ulepszeń dla starych bogów. I tutaj pojawia się największa zmiana w grze. Zmieniają one prawie całkowicie sposób w jaki należy grać bogami. Dla przykładu Khorne’owi zaczyna się opłacać iść w dominację regionów by wygrać.

Ogólnie dodatek uważam za wręcz perfekcyjny. Nieduży, ale dodający kilka nowych zróżnicowanych opcji gry. Jak dla mnie pozycja obowiązkowa dla każdego fana Chaosu w Starym Świecie.

Frytek

czwartek, 4 stycznia 2018

The Board Game Developer - Become A Game Design Ninja

grafika kursu ze strony udemy.com
Nowy rok, nowa ja... Wiadomo jak to bywa. Ale tym razem postanowiliśmy pomóc z postanowieniami noworocznymi! Zatem jeśli jednym z Twoich marzeń jest zrobienie własnej gry planszowej to w styczniu odwiedzaj nas wyjątkowo uważnie, ponieważ zrobimy opis paru kursów i szkoleń projektowania gier, dostępnych na rynku!

Na stronę udemy.com wpadliśmy przypadkiem. Rozbawiło nas hasło "Become a Game Design Ninja" i zajrzeliśmy. W kurs wlicza się 11 godzin wykładu w formie filmików na żądanie (stały dostęp) podzielone na 6 działów i podsumowanie wiedzy w formie przygotowanych pdfów, grupujących te wiedzę. Nagrania podzielone są na 6 działów, począwszy od ogólnego wprowadzenia jak w ogóle się do tego zabrać, poprzez podpowiedzi skąd czerpać inspirację aż po omawianie procesu testowania, przerabiania, mechanik i case study.
Pierwsza wersja planszy do Le Grand Tour
Czwarta (ciągle nie ostateczna) wersja planszy do Le Grande Tour

Dwóch prowadzący jest zabawnych i widać w nich pasję. Kochają to co robią. Tłumaczą w jasny, klarowny, ale i nie pozbawiony poczucia humoru sposób. Naprawdę warto wykonywać ćwiczenia, które zalecają! Dzięki temu zorientowałam się, że moja urocza gra karciana o pieskach oferuje doświadczenia godne This War of Mine - smutek, frustracje, choroby, głód i śmierć. Pieski padały jak muchy. Playtesty są bardzo ważne ;)


To był mój pierwszy kurs z tego typu, ale przyznam, że jestem bardzo zadowolona. Swój poziom uznałam jako bardzo początkujący. Pomogło mi to nabyć i uporządkować wiedzę. Wskazano również kierunek i zasugerowano pomoce w postaci książek i stron. Jeśli myślisz o stworzeniu i wydaniu własnej gry zdecydowanie warto poświęcić czas na to szkolenie. Zdecydowanymi plusami są cena i stały dostęp do treści.

Pochwalcie się swoimi grami przygotowanymi w ramach prac - jestem mega ciekawa co udało Wam się stworzyć :)

Rarianna


wtorek, 2 stycznia 2018

SPIRITS OF THE FOREST - złap je wszystkie

grafika zaczerpnięta z opisu gry na KickStarterze

W nowym hicie KS wcielamy się w byty, które pragną pozyskać przychylność duchów lasu. Zbieramy je, żetony przysługi oraz weryfikujemy moc, którą się dane duszki posługują. A wszystko to w prześlicznej oprawie graficznej.

Autorzy gier w formie reklamowej udostępnili elektroniczną wersję Spirits of the Forest na platformie Tabletopia. Nie oglądając się za siebie weszłam w nowy rok od zobaczenia czym jest ta gra, która nawiasem mówiąc miała już naprawdę niezłą reklamę przed startem kampanii. Nie będę tu pisała o planowanych komponentach, bo nie wiadomo ile rozszerzonych celów zrealizuje gra (na obecny moment już osiągnęła 300% a jej start miał miejsce 2 stycznia!) Na pierwszy rzut poszedł tryb solowy  (Frytek był w pracy). Rozgrywka 20 minutowa? Być może tyle mi faktycznie zajęła całość razem z podliczaniem punktów. Tryb solowy nie zachwyca, ale nie oszukujmy się - to trudne.

Solowy tryb na platformie tabletopia
Potem usiedliśmy i pyknęliśmy kilka partyjek we dwójkę i przyznam, że gra mi się spodobała. Kolekcjonowanie zestawów niczym w Kanagawie, lokowanie błyskotek na płytkach przywodzące na myśl Crows - to same tytułu, które dobrze oceniałam. Również i ta abstrakcyjna gra logiczna wydaje się świetną pozycją na lekkie, krótkie partyjki pokombinowania. Zasady są do wytłumaczenia w dwie minuty. Mechanika do złożonych nie należy - zatem gra będzie świetną pozycją dla początkujących a według mnie również jako pozycja familijna.


Biorąc pod uwagę cenę zaoferowaną KS - mówię zdecydowane "wspieram to". My na pewno jeszcze nie raz usiądziemy do leśnych duszków i postaramy się zdobyć ich przychylność.
P.S. O tym, że gra jest przyjemna może świadczyć też fakt, że Frytek mnie orżnął w drugim podejściu a mimo to mam ochotę dalej grać. Co prawda dostrzegam pewną tendencję - wygrywa u nas osoba, która nie zaczynała. Do tego w naszym przypadku nie było wygranych małą ilością punktów i ja jego i on mnie rozkładaliśmy na ponad 20 pkt przewagi. Warto by zastanowić się trochę nad balansem w tej grze.

Rarianna