środa, 25 maja 2016

Multiuniversum

Niedawno recenzowałam grę z dnia jej premiery a tym razem mam przyjemność przybliżyć Wam grę, która dopiero niedługo ma się ukazać, choć jest już do kupienia w przedsprzedaży. Ostatnio mieszkańcy Warszawy mieli możliwość zagrać w nią na warszawskich targach książki, na płycie stadionu narodowego. :)

Mowa o Multiuniversum - genialnej grze karcianej, imprezowej. Coś się wymknęło naukowcom w laboratoriach spod kontroli i teraz naszym zadaniem jest zamknąć portale, które powstały przy transformatorach. Portali jest kilka i leżą w stosie. By je pozamykać musimy mieć przygotowane odpowiednie czynniki oraz dostępną akcję zamykanie portalu.


Gra jest od 2 do 5 graczy i na każdą turę przypadają nam 3 akcje. Możemy dodawać przygotowane czynniki do swojego laboratorium, przemieszczać pionek między transformatorami, zamykać portale, przeszukiwać stos odrzuconych czynników lub użyć specjalnej zdolność transformatora przy którym jesteśmy. Opcji jest wiele. To, co decyduje o tym co zrobimy to nasz pomysł na rozgrywkę oraz... kolor na którym obecnie stoimy ;) Przykładowo stojąc na czerwonym transformatorze i mając przygotowane czynniki na zamknięcie, nie zrobimy tego jeśli nie mam karty z akcją zamknięcia portalu na czerwonym polu. Ta doza losowości sprawia, że gra jest znacznie lżejsza i dzięki temu przyjemniej się w nią gra imprezowo.


Co nie zmienia faktu, że plany można tworzyć. Strategie się generują i wierzcie mi wystarczy jedna akcja by następny gracz Was szczerze przeklinał pod nosem, gdy zamienicie np. portale miejscami. Rozgrywka generuje dużo śmiechu i zabawy.  Warto zwrócić uwagę na takie niuanse, że poszczególne kolory są też oznaczone numerami - zatem gra jest przyjazna osobom, które miewają problemy z odróżnianiem kolorów! To naprawdę proste rozwiązanie, ale pokazuje w jakiejś skali gra jest przemyślana i dopracowana!


Podsumowując, polecam grę. Grafiki są cudne, mechanika zbilansowana (losowość nie determinuje wygranej!) a zasady przystępne, do szybkiego wytłumaczenia, dzięki czemu można szybko podjąć rozgrywkę. Przy czym na pojedynczą partię nie trzeba rezerwować dużej ilości czasu. Z racji tego, że to karcianka to (co już zdarzało mi się powtarzać) jest świetna do plecaka na wyjazd! Niezależnie, czy to będzie wypad dłuższy czy tylko pod miasto na grilla. <3

Rarianna

P.S. Udało mi się dodać profil facebookowy, więc zapraszam doceniania ;D

środa, 18 maja 2016

Odbudowa Warszawy 1945-1980



 Ależ mam dziś dla Was nowinkę! Ledwie w sobotę na zamkowej nocy muzeów gra miała swoje wielkie wejście. Jest to gra historyczna, familijna i strategiczna. Każdy z jej aspektów został dobrze rozplanowany. Gra jest mechanicznym miksem najpopularniejszych pozycji ostatnich lat, takich jak Takenoko czy Agricola.



Gdy przygotowujemy grę zaczynamy od szarej planszy, która jest przerysem ze zdjęcia lotniczego z 1945. Jej powierzchnia pokryta gruzem nie zachwyca. I tu wchodzimy my. Z każdą kolejną kolejką oczyszczamy miasto z gruzu a w jego miejsce umieszczamy kolorowe heksy i drewniane kolorowe znaczniki budynków. Miasto wraca do życia i na tym polega gra. Na odbudowie zniszczonej stolicy. Drewniane znaczniki budowli kształtem nawiązują do brył budynków znanych z czasów prl. Na ten przykład usługowe kształtem kojarzą mi się ze sklepem Społem a komunikacyjne to Dworzec Centralny!



Twórcy wiele pracy włożyli by karty jak najbardziej realistycznie przedstawiały budowane obiekty. Niektóre karty mają nawet swoje odpowiedniki w 3D. Jest dostępna bezpłatna aplikacja, która oferuje w ramach rozszerzonej rzeczywistości modele budynków. Świetna opcja - zachwycam się.
Przy tej całej staranności o zachowanie realiów najśmieszniejsze jest to, że odbudować Warszawę możemy zupełnie na swoją modłę! Metro na Piaseczno? Ok. Stadion Dziesięciolecia na Nowym Świecie? Czemu nie, zaufaj mi, znam się na tym. Nie wybudować w ogóle Pałacu Kultury? Kusi, co? ;)


Strategiczny wariant może się spokojnie równać z takimi porządnymi tytułami jak Terra Mystica. Każdy ruch ma znaczenie, od wysyłki swoich inżynierów, przez eksploatacje zasobów, po realizacje kolejnych założeń urbanistycznych.



Uważam, że to bardzo dobrze zbilansowana gra. Czerpie pełnymi garściami ze znanych tytułów i kompiluje to na swoją, unikatową modłę. FGH po raz pierwszy otworzyła się na autorów z zewnątrz i to była doskonała decyzja. Kupili mnie tą grą w pełni. Nie jest to tylko pozycja dla varsavianistów, ten kto lubi główkować zakocha się w wersji zaawansowanej. Dla reszty opcja familijna również obfituje w dużą dozę zabawy. :)
Rarianna

P.S. Przy okazji przypominam, że na można również obserwować na Instagramie co tam w planszówkowym świecie :) Rarianna.o.grach  - zapraszam :)


niedziela, 15 maja 2016

Noc Muzeów


Noc Muzeów już za nami, warto byłoby zatem napisać o niej parę słów. Miałam przyjemność spędzić ją w całości na Zamku Królewskim jako wolontariuszka zatem skupie się na nim :)

Rozpoczęcie zaplanowano na godzinę 19:00 jednak już przed tą godziną przed bramą ustawiła się długa kolejka. Na błoniach miał wystartować balon na ciepłe powietrze, jednak ze względu na warunki atmosferyczne tak się nie stało. Zgodnie z planem natomiast odbyła się konferencja na której Wydawnictwo Gier Historycznych zaprezentowało swoją nową grę "Warszawa Odbudowana 1945-1980". Jest to świetna gra familijno- strategiczna, o której więcej napiszę wkrótce w osobno poświęconej jej recenzji. Przedstawiciele wydawnictwa przyznali, ze z ich strony to był pierwszy projekt, który zrealizowali z zewnętrznymi autorami. Sami autorzy opowiedzieli nam o w sumie 4 letniej historii powstawania gry.


Po konferencji można było przejść do zwiedzania Zamku, gdzie w wielu miejscach napotykało się wolontariuszy ubranych w charakterystyczne żółte koszulki. U nich było możliwość sprawdzenia swojej wiedzy historycznej i po odpowiedzi na stosunkowo łatwe pytanie wygrywało się koronę oraz serdeczne zaproszenie do Arkad, gdzie można było oddać się grom planszowym.

źródło: warownie.eu

Jednak nie tylko Gry Historyczne oferowały swoją nowinkę w Arkadach. Oprócz nich dużą popularnością cieszyła się też Granna ze swoimi słynnymi grami familijnymi. Nacisk był położony na dobrze wyważoną grę "Ale historia!" jednak nie zamknęli się tylko w tym tytule i były również inne pozycje jak "IQ Żelki", "Muffinki" czy "Hej to moje ryba!". To wszystko urozmaicał koncert jazzowy w północnym końcu Arkad.


Możliwość uczestnictwa we wspólnej zabawie trwała do 1 nad ranem. Wtedy weszli ostatni zwiedzający, których w sumie przybyło do Zamku 8,5 tysiąca ludzi! Nie był to klasycznie planszówkowy event, jednak przyznam, że nie przeszkadzało mi to. Są miejsca, które słyną ze swoich gier. Muzeum Narodowe ma Faras, Muzeum Powstania Warszawskiego wydało na nowo Super Farmera a Zamek Królewski nie ma takiej gry. Nie przeszkodziło to w naprawdę gładkim wpleceniu w plan atrakcji gier tematycznie związanych i utrzymujących klimat miejsca. Bardzo mi się podobało i mam nadzieję, że zostaną przy tym pomyśle. Udoskonaleniem, które mogłabym zasugerować na przyszłość to by było więcej klasycznych gier imprezowych, gdzie pojedyncze rozgrywki charakteryzują się krótkim czasem trwania. Skłoniło by to więcej osób do próbowania (w końcu w Noc Muzeów jest tyle rzeczy do obejrzenia, kto ma czas na 45 minutową rozgrywkę?! Całe szczęście się wielu znalazło). Mam nadzieję, że Wam święto muzealnika minęło równie przyjemnie. :)

Rarianna

P.S. Przy okazji chciałabym skorzystać z okazji i poinformować, że ruszył Instagramowy profil Rarianna. Zachęcam do oberwowania! 


czwartek, 5 maja 2016

MUNCHKIN - wyroluj kumpli i zgarnij skarby


Czwartkowa klasyka, czyli zagrajmy w Munchhkina! Gra karciana przepełniona specyficznym poczuciem humoru, klimatycznymi rysunkami i okazjami do straty przyjaciół.  Niepozorne pudełko zawiera dwie talie:  : drzwi i skarbów. Karty drzwi generują wyzwania lub bonusy jakie wiążą się z eksploracja podziemi. Karty skarbów jak nazwa wskazuje reprezentują zdobycze jakie możemy podczas niej napotkać, jest to także ekwipunek za który można kupić poziom lub używać by postać Munchkiniła ;)    Prawda jest taka, że jest to jedna z z najbardziej nastawionych na negatywna interakcje gier i jet to absolutnie cudowne targowanie się o skarby , pomaganie (ale tylko za coś! żadnego wolontariatu!) , wbijanie noża w plecy lub otwarte działanie na niekorzyść kolegi. (Lubicie gry rujnujące przyjaźnie? Spróbujcie Tak, Mroczny Władco lub Uno) Jeśli myśleliście, że Monopoly budzi emocje to zapraszam do Munchkina ;)

mój ulubiony potwór

Całość jest przyobleczona w specyficzne RPG-owe poczucie humoru. Lekka fantastyka nawiązuje do motywów znanych i lubianych z popkultury, takich jak Wiedźmin, Motomyszy z Marsa czy galaretowaty sześcian (<3) oraz wiele innych. Kolejne wersje podstawki oferują kolejne urozmaicenia.



Faktem jednak jest, ze odnajdą się w tej grze nie tylko wielbiciele gier narracyjnych. Gra należy do bardzo prostych, świetnie się w nią gra na imprezie a co może nawet ważniejsze - imprezie nie tylko planszówkowej. To lekkie pudełko z kartami + kostka do gry. Bez problemu może jeździć z nami w plener. Właściwie nie potrzeba na to miejsca do gry, zatem grać można równie w pociągu (gdy stoi 5h w polu lub podróż trwa 18h), przed namiotem lub w zaciszu własnego mieszkania na kanapie.



Przyznam, że póki co nie spotkałam osoby, która nie polubiłaby Munchkina. Każdy ma ochotę zagrać w to ponownie (zemsta bywa cudownym motywatorem <3). Rzadko rzucam stwierdzeniami typu "nie znać, nie grać w X to wstyd!", ale w tym przypadku tak zrobię. Munchkin to typ klasyka must have!

Rarianna

Tami