sobota, 28 listopada 2015

Crows - rozdziobią nas kruki i wrony


Aż dziw, że nie wrzuciłam tej gry gdy było Halloween! Toć to takie klimatyczne! Zwłaszcza, że sama grałam w nią namiętnie tego dnia.
Crows, po angielsku słowo to oznacza właściwie wszystkie czarno upierzone ptaki z ciężkim, grubym dziobem. Najbardziej pasują kruki lub wrony. Z drugiej strony gra opiera się na ciągotach do błyskotek, które jak wiemy w naszym kręgu kulturowym cechują się sroki. Zatem uznałabym tłumaczenie na wrony, bo bliżej im do srok niż krukom. Ot taka tłumaczeniowa wstawka. W zakładce na górze strony niebawem dołączę przetłumaczoną całą instrukcję, podobnie jak zrobiłam to z Dungeon Roll.


Gra jest wykonana ślicznie! Grafiki utrzymane w mrocznym, ponurym klimacie. Bezlistne drzewa, wyrastające z czarnej ziemi wprost do surowego nieba w kolorze lodowatego błękitu. Na nich siedzą kruki, obserwując czujnie każdy Twój ruch... na horyzoncie majaczy się cmentarz, czy tylko mi się wydaje, czy ptaków jest tam jakby więcej?
Kafelki są dobrej jakości, gwarantują całą masę gier. Kruki/ wrony w dwóch wersjach zrobione (raz dziobią a raz siedzą wyprostowane) wykonane są z drewna. Już kilkukrotnie dawałam wyraz swojemu fetyszowi odnośnie drewnianych pionków, znaczników i innych elementów gier wykonanych z tego tworzywa. Do tego dwa plastykowe "kryształki" będące jednocześnie znacznikiem na planszy punktacji i błyskotką, którą zwabiasz ptaki do siebie.


Jest to kolejna gra, o której mogę powiedzieć, że posiada proste zasady. Ruch dzieli się na 3 akcje: dobranie kafelka i ułożenie go, umieszczenie błyskotki, ewentualne zagranie specjalnego tokenu. Nie umieszczasz błyskotki na śmietniku, na kafelku z inną błyskotką, tam gdzie już leżą ptaki. Już, ot całe zasady. Wiecie co jest najgorsze? Że ta gra tak strasznie wciąga, nawet już nie myślisz jak wygrać, tylko naprawdę jak zwabić najwięcej wron. W pewnym momencie zamiast rywalizować wspólnie się naradzacie gdzie można by umieścić kryształek by się to bardziej opłacało. Dzięki wprowadzeniu specjalnych tokenów, gra została urozmaicona o podstawy strategii (możesz wybiegać myślą do dwóch ruchów do przodu). To ukłon w stronę lubiących intensywniej pogłówkować przy grze.


Świetna gra, naprawdę świetna. Jedynym minusem jest chyba jej dostępność, ale liczę, że nawet jeśli żadne polskie wydawnictwo nie zdecyduje się jej wydać oficjalnie, to może chociaż będzie sprowadzona kolejna partia do sprzedaży :) Pozostaje mieć nadzieję!

Rarianna

P.S. Dla osób mających trudności ze zrozumieniem instrukcji lub dla preferujących łatwiejsze rozwiązania ;) zamieściłam w pełni przetłumaczone zasady gry pod tym o to linkiem.

czwartek, 26 listopada 2015

Festiwal Gier Planszowych - edycja zimowa


Relacja spóźniona jako i ja wszędzie gdzie się pojawiam, ale nie mniej oddana! 22 listopada, w niedzielę mieliśmy okazję w klubie Odessa mieliśmy okazję pograć w szereg przygotowanych dla nas przez organizatorów tytułów. Na tapecie były głównie gry imprezowe, towarzyskie na większą ilość graczy jak Avalon, Mamy szpiega, Dobble i inne. I dobrze! To są gry bardzo proste, łatwo szybko wytłumaczyć zasady i przystąpić do gry. Wszystkie te gry mają też funkcje integracyjne - bardzo szybko przełamują lody! Jednak znalazło się też miejsce na gry familijne jak Hops, CV i seria gier o ścigających się pędzących zwierzakach (<3 żółwie, jeże, wielbłądy). Swoje miejsce znalazł tam każdy, kto choć trochę interesuje się grami planszowymi. Była okazja by zagrać w tytuły, do których normalnie trudno się zebrać, czego świetnym przykładem jest Stwór. Minimalna liczba graczy to 4, ale by gra miała ten  paranoiczny smaczek, za który tak kochamy uniwersum Lovecrafta to dobrze grać w dużo osób i tu udało się zebrać nas 9. Można tez było poznać gry do których przymierzaliśmy się z zakupem, ale w sumie recenzje były zróżnicowane, nie graliśmy w to, w sumie to nie wiemy, czy chcemy wydawać takie środki... i cała masa innych ale, które pojawiają się przy kupnie planszówek. Byłoby super gdyby organizatorzy zapewnili parę trudniejszych tytułów jak np. Alchemicy. Jednak rozumiem czemu tak się nie stało. Takie gry cechują się dużą złożonością. Wytłumaczenie zasad zajęło by dużo czasu. Pojedyncza rozgrywka ciągnęła by się parę godzin (a w założeniu impreza miała trwać tylko do 21:00 - i tak wyłudziliśmy wydłużenie ^^). Był to klub, leciała muzyka i świetnie! Mi się to bardzo podobało. Można oczywiście było ustawić dłuższą playlistę, bo rozgrywając swoją kolejną kolejkę zorientowałam się, że słucham tego samego już trzeci raz (I'm an Albatroz śniło mi się  tej nocy) ;) Wracając do głównej myśli - gdybyśmy na jeden tytuł poświęcali po 3h to ciężko komuś było by dołączyć. W rezultacie skończyłoby się, że osoby, które przyjechały pierwsze usiadły i zaczęły grać w cięższe tytuły a reszcie i tak zostały logiczno/ imprezowo/ familijne.

Jednak by dodać smaku były też organizowane turnieje! Nie czujesz się dobrze w rywalizacji a jednak też chciałbyś mieć okazje coś wygrać? Spokojnie, organizatorzy pomyśleli i o tym. Każdy na wejściu dostawał ankietę do wypełnienia o swojej ulubionej grze i na koniec imprezy były rozlosowywane 5 gier oraz 5 voucherów lub kuponów do Escape Roomów. Well played.


Miejsce było położone w dobrej lokalizacji, dojazd nie sprawiał trudności osobom nie zmotoryzowanym. Nie było problemu z miejscami do gry. Ja przyszłam jakieś 2/3h po rozpoczęciu a i tak bez problemu znalazłam miejsce na rozegranie paru gier. Jeśli miałabym już czegoś się czepiać, byście nie myśleli, że było tak idealnie to minusami były:
- stoły za duże - było dużo osóbi ogólny zgiełk sprawiał,że nie słyszałam co mówili współgracze z drugiego końca stołu, zwykle po prostu pół leżałam na stole ;)
- muzyka trochę za głośna - żeby było jasne, jestem jak najbardziej za tłem muzycznym, ale tyle gadających ludzi i tak robiło zgiełk a jeszcze przekrzykiwanie muzyki było trochę męczące.

Podsumowując, było to zrobione w kameralnej skali, nie to, co Planszówki na narodowym i to było chyba największym plusem. Odebrałam bardzo pozytywnie tę imprezę i z niecierpliwością będę wyczekiwać kolejnej okazji by zagrać na evencie Fanów Gier.

Miała być foto relacja, ale wpadłam w szał grania i zrobiłam tylo dwa zdjęcia, których wstyd wrzucać - don't judge me please.

Rarianna




niedziela, 15 listopada 2015

Mondo



Dziś zabawimy się w budowanie świata. Mondo, czyli świat tworzymy z dobieranych kafelków, którymi zapełniamy swoją planszę. Jednak po kolei! Rozdajemy po planszy,  wysypujemy kafelki z terenami i zwierzątkami na środek, nastawiamy globusik i start! Dobieramy kafelki i dokładamy go na naszej planszy. Ważne, że jak raz już położymy kafelek w konkretnym miejscu to nie wolno nam go potem przesunąć. To, co w ostatecznym rozliczeniu będzie się liczyć to "zamknięte" obszary. Zatem by przykładowo las nie przechodził nagle w pustynie, tylko by między nimi leżała odpowiednia płytka pokazująca taką granicę. Wiem, co myślicie, przecież to banalne i gra musi się szybko nudzić. Cóż, świadomość upływającego czasu sprawia, że zdarza Ci się położyć płytki zupełnie bez sensu i potem tylko starasz się zminimalizować szkody. Na tabliczkach są też zwierzątka (im ich więcej tym lepiej).  Zalewanie terenu wodą nie daje punktów, choć w wodzie też są zwierzęta, które mogą pomóc w końcowym rozliczeniu.

Czemu czas jest tak ważny? Ponieważ w naszych światach pojawiają się jeszcze wulkany. Gdy mamy nieaktywny to całe szczęście nie jest on ważny w rozliczeniu, ale aktywny daje punkty ujemne. A ostatni gracz, który zabuduje całą planszę musi wziąć żeton, który zamienia wszystkie wulkany na świecie na aktywne - to bolesne dla punktacji - wierzcie mi. Występują specjalne żetoniki dające dodatkowe punkty dla posiadaczy np. 3 papug na świecie, albo 6 pand itp. Analogicznie występują tokeny z warunkami terenowymi.


Wykonanie tej gry jest naprawdę na najwyższym poziomie. Sztywne płytki, plansze, kafelki z terenem gwarantują wiele rozgrywek. Szpanerski minutnik w kształcie globusika jest wytrzymały, zatem mimo upadku ze stołu i bycia gonionym przez kota cały czas spełnia swoją rolę ;) Pudełko jest dosyć duże, ale to z racji tego, że poszczególne plansze nie są składane.Grafiki są urocze i kolorowe. Gra będzie odpowiednia dla starszych dzieci oraz ich rodziców, którzy mają ochotę miło spędzić z nimi czas.



Przyznam, że choć nie jest to mój ulubiony tytuł i preferuję gry, gdzie większe znaczenie mają indywidualne predyspozycje graczy do tworzenia strategii. Wolałabym gdyby gra na tej zasadzie była bardziej oparta o mechanikę Książąt Florencji lub Steam Parku.  Mimo wszystko nie żałuję czasu spędzonego na grę w Mondo. Ograli mnie absolutnie wszyscy, z którymi próbowałam grać :D Widać, że źle znoszę presję czasu ;) Jednak jeśli Was motywuje wykonywanie zadań na czas lub szukacie czegoś, gdzie pojedyncza runda może się zamknąć w paru minutach (zgodnie z instrukcją w jednej pełnej rozgrywce parę razy układacie świat) to jest to gra dla Was.

a to jeden z moich lepszych światów - dlatego przegrywam ;)

Rarianna

piątek, 6 listopada 2015

Asteriks i spółka





Można powiedzieć, że Asteriks i spółka to pochodna gry typu memory. Przygotowanie do gry polega na wyłożeniu kwadratowych płytek, gdzie kolory oznaczają kategorię i wyłożeniu po jednej karcie do każdej z ich kategorii. Po chwili na zapamiętanie karty zostają odwrócone koszulkami do góry i przechodzimy do właściwej gry.  Wykładamy odkrytą kartę z talii i staramy się jak najszybciej powiedzieć jaki przedmiot lub postać obecnie znajdują się zakryte pod tą kategorią.





Tak jak przykładowo na zdjęciach widać. Wyłożyliśmy katapultę, która znajduje się na szarym tle. Zatem musimy szybko nazwać poprzedni przedmiot, który z tej kategorii był wyłożony. Karta jest zakryta. Ktoś pierwszy krzyknął "miecz!" i przechodzimy do sprawdzenia, jeśli się zgadza to miecz przechodzi do niego jako zdobyta karta - punkt zwycięstwa a katapulta zakryta zajmie jego miejsce. Wykładamy nową kartę i tak póki nie skończy się nam talia.



Karty są zrobione porządnie (wiadomo - koszulki i tak wydłużą ich życie) i opatrzone są uroczy grafikami z Asteriksa.Sympatyczne rysunki dokładnie pasują do kreski, którą znamy z komiksów czy z filmów animowanych. Kartonowe kafelki są sztywne i wytrzymałe. Pudełko jest małe a zatem znając moje preferencję zdajecie sobie już sprawę, że zaraz zacznę wychwalać mobilność gry, którą można rozłożyć wszędzie. Na parapecie w szkole, w kawiarni, w pociągu, w pracy (ale to oczywiście nieoficjalnie - przecież nikt nie gra w gry w godzinach pracy!). Cóż, możliwości jest bez liku.

<3

Polecam gorąco tę grę i nie tylko dla fanów niezwyciężonych Galów. Dla wszystkich, którzy lubią proste gry imprezowe oraz doceniają mobilność tej pozycji. Gra należy do tych z typu memory - kto by pomyślał, że można zrobić coś fajnego dla starszych z memory? Choćby z tego tytułu warto docenić Asteriksa i spółkę. Jednak nie straciła ona swej intuicyjności, zatem można w to dalej na spokojnie zagrać z dziećmi i spędzić miłe popołudnie w rodzinnym gronie. Poza tym to przecież Asteriks! ;) 

Rarianna