czwartek, 30 listopada 2017

KANAGAWA - unboxing na lotnisku



Kiedy na lotnisku jest 16 osób i spodziewasz się, że to może być scena otwierająca do horroru... 
Zrobiliśmy unboxing, czekając na boarding :D #SpoilerAlert – przetrwaliśmy i nawet zdążyliśmy rozegrać jedną partię.

Wpierw Frytek obdarł grę z folii i otworzył pudełko. W środku znaleźliśmy mate planu lekcji nadrukowaną klimatycznie na bambusowej macie. Pola wyglądają jak wykonane czerwonym i czarnym tuszem. Znaczniki to wysokie, wąskie naczynka z zanurzonymi w nich pędzlami. Znacznik pierwszego gracza i następnego pierwszego gracza to ładnie wytoczone w drewnie figurki mistrza i jego asystenta. Bajeczne!
Frytek rozrywa folię

Zagięta instrukcja!

Żetony dyplomów i sztormu
W tym momencie zaczęły mi drżeć ręce. Komponenty gry są śliczne!

Karty lekcji dzielą się na 4 kategorie motywu: fauna, flora, portrety i budynki. Lekcje są miszmaszem motywów z klimatem pory roku i tła krajobrazu. Śliczne, akwarelowe grafiki nadrukowane na karty są doskonałe i nadają grze odpowiedni klimat. Myślę, że zdjęcia oddadzą więcej niż jakiekolwiek słowa (a już na pewno moje słowa!), dlatego wrzucam multum zdjęć.

mata bambusowa, dodająca klimatu
karty lekcji
Znacznik Wielkiego Mistrza i jego asystenta

Pędzle na pustej sali czekają na samolot

Rarianna

poniedziałek, 27 listopada 2017

DUNGEON PUB - jaskinia cudów dla nerdów

Obrazek zaczerpnięty z ich fanpage'a

Przemierzaliśmy Bratysławę z listą muzeów do zwiedzenia i knajpek do zaliczenia. Wg popularnego serwisu zbierającego opisy lokali gastronomicznych w stolicy Słowacji jest 14 miejsc gdzie można sobie pograć w planszówki podczas jedzenia, picia i ogólnego chillowania. Wtedy pojawia się on, cały na biało... A nie przepraszam, zły cytat. W każdym razie niczym prawdziwy skarb, którym jest -został znaleziony przypadkiem.


Frytek wypatrzył i wbijamy a w środku ściany zdobione malunkami z charakterystycznymi motywami z popkultury jak Rick & Morty, Adventure Time (dzięki czemu czułam się wyjątkowo super w szaliku z Panną Jednorożek) i wieloma innymi. Już przy wchodzeniu na lokację możemy się poczuć jak poszukiwacze przygód, bo czeka na nas mapa lochu. Czy poszliśmy na klasyczny dungeon crawling? Oczywiście, że tak! Począwszy od sali konsolowej, przez bar aż do sali dla rpgowców - za klimat mocne 10/10.


Zamówiliśmy po herbacie, bo zimno było okropnie na zewnątrz. Koleś zza baru zaserwował ją w wielkich kubasach z logiem Inkwizycji (jako dumne Adeptus Ministorum czułam już, że to moje miejsce na ziemi) i motyw z Star Wars. Widziałam jednak mnóstwo innych uroczych naczyń jak np. z księżniczkami Disneya! Ceny też są normalne. Dla nas można nawet powiedzieć, że jest tanio. Wzięliśmy grę z regału i oddaliśmy się pojedynkowi w Siedem Smoków. Mają całkiem sporą ofertę gier i ciekawy kalendarz imprez. Czas zleciał nam błyskawicznie i byłam szczerze zasmucona gdy trzeba było wychodzić! 






Bratysława to piękne, magiczne miejsce a lokal jest absolutnym must dla zwiedzających ją nerdów! 

Rarianna

poniedziałek, 20 listopada 2017

Kółko i Krzyżyk na Setny Post


Nadszedł ten moment w którym nasz blog dobił do 100 postów. I w tym oto setnym poście zamierzam zaprezentować jedną z najprostszych i najszerzej znanym gier planszowych, jeśli nie najprostszą. Kółko i krzyżyk. Wraz z grywalną wersją owocową na końcu posta :)

pixabay.com

Z powodu swojej prostoty dość często nie jest uznawana za poważną grę. W końcu chodzi tylko o ustawienie swoich figur/znaczków w linii na planszy 3x3. Jednak spełnia wszelkie kryteria by uznać to za pełnoprawną grę z określonymi mechanikami. Główną, określającą warunek zwycięstwa jest ułożenie określonego wzorca na planszy. Coś co pojawia się również w wielu innych "bardziej zaawansowanych" grach w tym starożytnych. Jak na przykład w Młynku, Senecie czy Gomoku. To ostatnie można uznać za bardziej rozbudowaną wersję Kółka i Krzyżyk, ponieważ celem jest ułożenie linii z pięciu swoich figur/znaczków na większej planszy. Tak więc widzimy tutaj zwykły przykład zrobienia nowej gry poprzez zwiększenie rozmiarów i liczby elementów. Ale więcej o tej grze w przyszłości (prawdopodobnie niedalekiej ;) ).

Ale wypada również wspomnieć trochę o historii gry. Niestety bardzo trudno jest określić jak stare jest kółko i krzyżyk, ale już w starożytności, zarówno w Egipcie jak i w Rzymie znajdowano wyryte w kamieniu plansze mogące służyć również do gry w kółko i krzyżyk. Ale o ile Egipskie zabytki są bardzo wątpliwe co do tego, czy rzeczywiście służyły do tego typu gry lub nawet do jakiejkolwiek gry w ogóle, to już rzymskie znaleziska gry nazywanej "Terni Lapilli" potwierdzają, że ówcześni ludzie grali w jakąś gre polegającąna ustawieniu pionków w określony sposób na planszy 3x3. Jednak nie jest pewne czy to była gra na zasadach kółka i krzyżyk czy tylko coś podobnego.


Gra ta ma jedną wadę lub zaletę w zależności od tego z jakiej perspektywie się na to spojrzy, ale bardzo szybko dochodzi się w niej do poziomu w której nie można wygrać, ponieważ przy optymalnej grze zawsze kończy się remisem. Ten fakt został wykorzystany w filmie "Gry wojenne" z 1986 roku do przekonania występującej tam Sztucznej Inteligencji (prawie skynet :P) do zaprzestania wojny, bo nie można w niektórych wygrać. O to ten fragment filmu:


A teraz na koniec kółko i krzyżyk w wersji Kiwi kontra Pomarańcze. Bawcie się dobrze grając w ustawianie owoców.
Aby rozpocząć grę wykonaj ruch klikając na dowolne pole. Przycisk "Nowa gra" pozwala zresetować grę.
Gracz 1Gracz 2

czwartek, 16 listopada 2017

GRA Z JIROFT - czyli co jest nie tak z koszmarkiem z allegro

Zdjęcie z wykopalisk prowadzonych w Jiroft, Iran ze strony ancient-origins.net

Dobry kolega podesłał nam linka do aukcji na alledrogo, gdzie można nabyć drogą kupna grę królewską z Ur, tylko, że nie z Ur a z Dżiroft. Pomijając już sam nagłówek aukcji, który brzmi jak oryginalne rogale z Poznania, prosto z Krakowa zauważyłam parę innych nieścisłości. Zatem po konsultacjach z iranologiem (czy przypadkiem głupot nie piszę) śpieszę sprostować nieścisłości a przy okazji parę rzeczy rozjaśnić.

Zatem na wstępie spójrzmy co o swoim produkcie pisze sprzedawca:

"Królewska gra z Dżiroft to inna wersja znanej gry znalezionej przez sir Leonarda Woolleya w Ur w latach dwudziestych i nazwanej królewską grą z Ur. Do państwa rąk trafia rekonstrukcja plansz znalezionych w Dziroft w Iranie i datowanych na około 2500 lat p.n.e. Plansze te miały najprawdopodobniej znaczenie religijne na co wskazuje kształt orła, jaki one mają. (...) Pionki: dwa zestawy. Jeden jest gliniany a drugi szklany.
kość: specjalna rekonstrukcja podłużnej prostopadłościenej kości znalezionej na miejscu wykopaliska w Dziroft.
Instrukcja zawiera opis 4 warianty gry. Klasyczny, Egipski, Senetowy Egipski, Punktowy."

zdjęcie z aukcji na allegro.pl

Na pierwszy rzut oka widać, że plansza nie przedstawia orła a człowieka z ogonem zamiast nóg. Nie jest to jednak syrenka ze stepów Azji Centralnej a człowiek skorpion, który obecnie spoczywa spokojnie w muzeum i nawet faktycznie, przez niektórych badaczy jest identyfikowany jako plansza do gry. Naukowcy jednak nie są pewni do jakiej rodziny gier przynależy a już na pewno trudno jest określić jeden pewny wariant zasad, nie mówiąc o 4 alternatywach! 


Jednak, żeby zupełnie nie odmawiać sprzedawcy kompetencji (choć znać to się nie zna) - w Jiroft faktycznie znaleziona planszę z 20 polami w kształcie orła! Jest ich nawet kilka, co sugeruje, że wpływy mezopotamskie musiały odgrywać istotną rolę w kulturze ludów irańskich. Również Skorpion znalazł swoje odzwierciedlenie w postaci planszy do gry. Zasady obu gier planszowych rekonstruuje się na podstawie podobieństwa z innymi grami z rodziny 20 kwadratów. 


zdjęcia podesłane przez kolegę

Reasumując - w Iranie popularne były gry w 20 kwadratów/pól. Plansze przybierały formę orła bądź skorpiona, jednakże przykład z aukcji wydaje się naciągany a bogactwo wariantów i typu pionków (szklane) zakrawają trochę o nadużycie. Ale hej! Fajnie, że się dzieje! 

Rarianna

poniedziałek, 13 listopada 2017

Królewska gra z UR - trochę teorii

Tydzień temu wrzuciliśmy z Rarianną na bloga wykonaną przez British Museum parę lat temu flashową wersję Królewskiej gry z Ur. W związku z tym, że ta implementacja używała niewspieranej już technologii, gra nie działa na wszystkich urządzeniach. Dlatego postanowiłem napisać własną webową wersję.

Prace trwają, a w międzyczasie podrzucam wam trochę informacji o samej grze.

Trochę historii

Jest to jedna z najstarszych znanych gier, a przynajmniej wśród tych, które się zachowały. Znane są egzemplarze z okolic 2600 roku p.n.e.  I w tym przypadku znalezione egzemplarze są wręcz zjawiskowe, a przynajmniej można tak powiedzieć o tym znalezionym w pobliżach Ur na Bliskim Wschodzie, a obecnie znajdujących się w zbiorach Muzeum Brytyjskiego.
zdjęcie z British Museum

Ten akurat egzemplarz został znaleziony w jednym z grobowców i był częścią darów składanych razem ze zmarłym władcą. Na pierwszy rzut oka widać, dużą dbałość i kunszt wykonania. Dodatkowo plansza była zdobiona wieloma półszlachetnymi i szlachetnymi kamieniami.

Zasady

Istnieje wiele rekonstrukcji zasad tej gry, ale punktem wspólnym wszystkich jest to, że jest to gra typu wyścig, jak chińczyk czy tryktrak.
Celem gry jest oczywiście przetransportowanie swoich pionów z jednego końca planszy na drugi, stosując się do określonych zasad ruchu.
Plansza do gry składa się z 20 pól, przez co w wielu źródłach gra ta była nazywana Grą w 20 kwadratów, a obecna nazwa została jej nadana przez archeologów, którzy odkryli jej egzemplarze w grobowcach. Wśród pól występuje jeden specjalny rodzaj, Rozety, o których napisze później jak omówię zasady ruchu i oddziaływania między pionami.
Sam ruch jest dość prosty i intuicyjny jak w większości gier typu wyścig. Rzut kośćmi, głównie 4 ściennymi, na których można uzyskać wynik 1 lub 0, określa jak o jaką liczbę pól można przesunąć wybrana bierkę. Różnice w interpretacjach w tej kwestii dotyczą wyniku czterech zer, czasem uznaje się, że w tym przypadku nie wykonuje się ruchu (jak w wersji z BM) lub wykonuje się ruch o 4 pola i ma dodatkowy rzut (rzadsza opcja).
W głównej mierze interpretacje zasad różnią się trasą po jakiej podążają piony. Jedna z najpopularniejszych, interpretacja Bella, zakłada najmniejszą wspólną część toru, to jest taką, po której wędrują piony obu graczy i jest nią tylko środkowy rząd przebiegający całą planszę liczący 8 pól. Ruch zaczyna się od pola skrajnego pola przy przewężeniu, bierki biegną do przeciwległej ścianki z rozetą, następnie wchodzą na środkową linię i biegną do samego końca planszy, gdzie zawracają na rząd przy właściwym im graczu. W innych interpretacjach bierki wykonują więcej zakrętów, przez co odległość, na której bierki przeciwnych graczy mogą ze sobą oddziaływać jest większa.
A jeśli mówimy o oddziaływaniu, to sprowadza się ono do tego, że stając na bierce przeciwnika, zostaje ona zbita i wraca do jego początkowej puli.
Wyjątkiem tutaj jest sytuacja kiedy bierka stoi na Rozetce. Jest w tedy bezpieczna i nie może zostać zbita przez przeciwnika. Dodatkowo w większości interpretacji stanięcie na Rozetce daje dodatkowy możliwość dodatkowego ruchu.


Ruch bierek według Bell'a
Ruch bierek według Masters'a












Powyżej pokazałem dwa rodzaje torów po których mogą biec bierki w Królewskiej grze z Ur. Wersja przedstawiona przez Bell'a jest prostsza, a wersja Masters'a ma jedną bardzo fajną właściwość, wszystkie kolejne Rozetki są oddalone od siebie o 4 pola. Co zdaje się potwierdzać hipotezę Brumbaugh'a, jakoby grę dało się pokonać bezpiecznie wyrzucając same czwórki.

Na zakończenie napisze, że w implementacji Królewskiej Gry z Ur, która niedługo pojawi się na blogu, zamierzam wprowadzić obie interpretacje :)

A na do widzenia, kadr z filmu "Parnassus: Człowiek, który oszukał diabła", w scenie gdzie tytułowy bohater gra z personifikacją diabła w Królewską gre z Ur.


Frytek

piątek, 10 listopada 2017

BROOM SERVICE - czyli uber wśród czarownic


Wszyscy wiemy na czym polega Uber Eats. Zamawiasz jedzenie i ktoś Ci je podrzuca. Dzięki temu nie trzeba wychodzić z domu. Broom Service, która nie tak dawno temu stała się absurdalnie sławna dzięki promocji w Empiku, polega na dostarczaniu mikstur do wież.

Gra jest całkiem przyjemnie wydana. Kolorowa, ale w czytelny sposób. Znaczniki drewniane, żetony z grubego, trwałego kartonu i do tego dwustronna plansza. Minusem w stronie technicznej jest instrukcja, która napisana jest w sposób niezwykle nieczytelny. Dalej nie wiemy czy gramy zgodnie z zasadami. Umiejscowione na granicach wieże pozwalają na negocjacje.


Mechanicznie rzecz biorąc, gra prosta. Jak już się dojdzie do kompromisu przy czytaniu instrukcji to gra idzie sprawnie i przyjemnie. Czas gry należy liczyć 15min/os. Duży stopień interakcji, całkiem duża regrywalność. Fajnie wymyślili z dodatkowymi trybami gry jak chmury burzowe lub amulety i inne. Chwalę też różnorodność dróg do zwycięstwa. Można spokojnie dorobić się punktów na błyskawicach, amuletach, wydarzeniach itd.


Gra niby zdobyła jakieś odznaczenie w 2015. Czy jest aż tak cudowna? Trudno orzec, ale chyba nie. Z drugiej strony w promocyjnej cenie jest super! Lubimy w nią grać. Ja jestem z niej zadowolona. Nie jest ambitna, ale świetnie sprawdzi się dla początkujących graczy lub na luźniejszą posiadówę. :)

Rarianna

niedziela, 5 listopada 2017

KRÓLEWSKA GRA Z UR

UPDATE: Z przyczyn technicznych ta wersja gry może nie działać na wszelkich urządzeniach mobilnych (dla wtajemniczonych jest napisana w niewspieranym przez Androida Flashu). W niedalekiej przyszłości (mam nadzieje do końca roku) powinniśmy zamieścić własną wersję działającą wszędzie. I prawdopodobnie kilka innych klasycznych starych gier. :) Tak więc "Stay tuned". Frytek

piątek, 3 listopada 2017

MARTWA ZIMA: ROZDROŻA - przetrwać w apokaliptycznym świecie


Koniec przyszedł nagle. Nikt się go nie spodziewał. Choroba strawiła ludzkość a matka natura postanowiła się oczyścić. Zima przyszła. W tym zimnym, przetrawionym chorobą świecie zdarzają się jeszcze kolonie ocalałych. Czy przetrwacie?

Po otwarciu pudełka trafiamy na mnóstwo kart i żetonów. Oprawa graficzna jest ekstra. Każda postać ma indywidualną figurkę. Wiele zombie w kilku wersjach odzieżowych. Całość bardzo starannie wydana - użyto dobrych jakościowo komponentów. Podoba mi się też wykorzystanie przestrzeni na planszy.

Mechanika - połączenie rzutów kostkami i mechanizmu dobierania kart. Zatem losowość może się wydawać istotna. Jest jednak wiele kart ekwipunku, który pozwala niwelować wyniki na kościach. Do nas też należy decyzja jak te wyniki zużyjemy! Ale nie to jest najfajniejsze. Cudowna jest koncepcja gry kooperacyjnej, która może mieć, ale nie musi! - zdrajcę. Osobiste cele mogą skierować na nas podejrzenia, co dodaje tylko smaczku grze.


My jesteśmy grą zachwyceni. Kooperacja, i to jeszcze dobrze zbalansowana!, z elementami rywalizacji w klimacie post apokaliptycznego świata to jest to. Estetyka, mechanika, cena - trzy razy na tak! Daję złotą gwiazdkę z czystym sumieniem :)

Rarianna

P.S. Więcej fotek