piątek, 25 sierpnia 2017

PIĘĆ OGÓRKÓW - dobre, bo ogórkowe


Pamiątka z tegorocznych Zakonek, bardzo dziękujemy sponsorom za wsparcie! Pięć ogórków można było zdobyć jako jedną z nagród w turnieju Hnefetafla (niebawem opiszę tę starożytną grę). A tymczasem przyjrzyjmy się tej sympatycznej karciance.


W małym pudełeczku kryje się talia kart z numerami od 1 do 15. Zagrywamy karty by zdobywać lewe. Tylko ostatnia lewa w rundzie jest niefajna i kto zdobędzie siódmą, łapie karne ogórki. Przegrywa ten, kto zgromadzi 5 ogórków. To wszystko. Możecie już grać. Bawcie się dobrze ;)
Gra jest banalna i ma baaardzo istotny czynnik losowości.Zasady są tak ustawione, że niemal wszystko zależy tylko od początkowego szczęścia w rozdawaniu kart. Przy większej ilości graczy trochę się to niweluje, ale bardzo nieznacznie. Przy grze na dwie osoby to właściwie nie ma znaczenia jak gramy, zależy co dostaniemy. Nie jesteśmy w stanie nic z tym zrobić. Z drugiej strony, to klasyczny przykład 'game of chance'. Tak samo jak kościane gry typu zombie dice, cthulhu dice, świńska gra czy dungeon roll. To nie jest ambitny tytuł. To jest przyjemny tytuł. Dla dzieci to sympatyczna pozycja a znaczniki są przeurocze. Dla dorosłych? No cóż, partia błyskawiczna, zabawna i ogórkowa. Jako przerwa między bardziej absorbującymi umysł pozycjami? Doskonała! Przez swój rozmiar i masę świetnie też nada się jako podróżna gra do pociągu lub na lotnisko. Gra dopiero weszła do naszej kolekcji a jestem przekonana, że pojedzie z nami na wiele wypadów.


Rarianna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz