Zbliżają się święta a wraz z nimi okazja na wiele chwil spędzonych w miłej, rodzinnej atmosferze... Zatem by nie było zbyt słodko, proponuję wyciągnąć Munchkina i pokazać jak to się robi w lochach!
Gry Munchkin nie trzeba nikomu przedstawiać. To, co mamy wyżej to dodatkowa talia, która urozmaica rozgrywkę o nowe potwory, przedmioty i towarzyszy. Może stanowić samodzielną podstawkę i służyć do gry, jednak im ciekawiej połączymy talie, tym weselej. Osobiście polecam z Munchkin z Karaibów.
Tematyką tych kart są legendy. Jednak nie tylko, mamy tu cały szereg wierzeń, straszydeł, elementów folkloru czy nawet creepy pasty w postaci Slendermana! Zawsze miałam słabość do takiej tematyki, zatem według mnie jest to świetna podstawka. Nie wprowadza żadnych nowych rozwiązań mechanicznych, nie urozmaica gry o karty innego typu jak to mamy np. w Munchkinomikonie, ale ciągle zasługuje na godne miejsce w rodzinie Munchkina.
Rzuć w nich kamienia!
Na prawdę krótko, bo nie ma nad czym się rozwodzić. Gra jest dobra sama w sobie (bo klasyka) jak i dodatek do istniejącej talii (bo stylistyka). Zatem jesteśmy w klasycznej sytuacji typu win-win. My będziemy grać w święta, a Wy?
Rarianna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz