Miałam dziś przyjemność pograć w grę przygodowo- strategiczną w uniwersum Dmitrija Głuchowskiego. Teraz kiedy już cała trylogia jest wydana. Polski fandom nie szczędził kreatywności na swoich własnych zbiorach opowiadań możemy przyjrzeć się bliżej grze.
Na co zwracamy uwagę gdy tylko widzimy nową grę? Oczywiście na sposób wydania. Jest wiele typów kart, każdy rodzaj z unikalną koszulką. Wydane w formacie standardowym, więc dokupienie dla nich koszulek nie powinno być problemem. Grafiki są zachwycające. Sprawnie przenoszą w świat, który znamy z powieści Głuchowskiego. Nawet w pewien sposób wzbogacają, do tej pory wszak mieliśmy tylko opisy. Teraz mamy też autoryzowaną wizję jak dokładnie wyglądały stwory spotykane w tunelach moskiewskiego metra.
Bardzo ciekawie rozwiązali tu sposób walki między graczami. Kojarzy się trochę z Cywilizacją Sida Meiersa, z tym,że tutaj stosowane karty walki nie zostają z nami na stałe. Atakujący tasuje karty i począwszy od siebie rozdaje po 3. Następnie każda ze stron patrzy na to, co jej przypadło i wybiera jedną, którą ma zamiar wykorzystać w tej walce. Po potyczce karty wracają do talii obok planszy.
Gdy gramy w mniej niż 6 osób, niektóre obszary metra są nieużywane. Pomysł z planszami zakrywającymi te fragmenty mapy jest bardzo trafiony. Trochę się ślizga, ale i tak jest to wygodne udogodnienie. Gra trwała trochę dłużej niż przewidywał czas na pudełku, ale może po prostu za dużo plotkujemy w trakcie, trudno ocenić ;)
In plus: wydanie, średnie złożenie, uniwersum, poziom interakcji między graczami
In minus: trudno to wytłumaczyć, ale wydawała mi się trochę za prosta. Nie stanowiła wyzwania jak np. Terra Mystica lub Alchemicy, gdzie każdy ruch ma kolosalne znaczenie. Ja wiem, że to jednak trochę inny typ gier, ale chciałabym by było to jednak minimalnie trudniejsze. Może większe koszty w zasobach? Pozostaje pograć jeszcze by wynaleźć odpowiedniego home rule'a by rozgrywka wydała się trudniejsza. :)
Rarianna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz