|
źródło: boardgamegeek.com |
Po ciężkiej pracy, polegającej na odkrywaniu tego, co pozostało z antycznego Rzymu przyszedł czas na odpoczynek przy.... walce o dominację nad światem w antycznym Rzymie! Najlepiej. Gotowi na relacje z napisanych na nowo wojen punickich? ;)
Wraz ze swoją zieloną armią byłam gotowa by poszerzyć granice znanego Rzymu i zdobyć panowanie nad całym ówcześnie znanym światem! Jak to w grach z area control inni gracze stanowią problem. Można oczywiście posmakować trochę prawdziwej polityki gdy knujemy z innymi graczami, by zniszczyć wspólnych wrogów a następnie zdradzamy by przejąć ich niepilnowane prowincje. Ach łezka się w oku kręci na myśl o tych wszystkich straconych przyjaźniach...
A teraz więcej o samej grze. Jest prosta do nauczenia się. Są raptem 4 opcje akcji do wykonania, ale mechanika walki mi się nie podoba. Mogę mieć niesamowicie ufortyfikowaną prowincję, ale do szturmu i tak nie mogę wysłać więcej niż 3 oddziałów. Do tego walki zależą od kostek! Już wolałabym by rozwiązali walki tak, jak zrobili to w
Sid Meier's Civilization: the board game. I tak wiem, że Risk to stara gra. Jest swego rodzaju klasykiem gatunku. Z tego powodu cieszę się, że ją poznałam. Figurki też były retro, wykonane z marnej jakości miękkiego plastyku, ale myślę, że to akurat nadawało grze uroku.
Do niezaprzeczalnych plusów należy klimat! Poprawnie nazwane prowincje i walki o starożytny świat niesamowicie działały mi na wyobraźnię! Włosi bardzo ładnie zaadaptowali słynną grę do swoich realiów historycznych i wyszła im przyzwoita pozycja strategiczna. Może do moich ulubionych nigdy się nie zaliczy (bo kostki - wolę
Alchemików), ale na pewno będę ją ciepło wspominać.
A co wy myślicie o odgrzewaniu starych tytułów? Jest sens, czy lepiej skupić się na nowych grach w zupełnie nowej jakości? Graliście w jakieś klasyki oprócz monopolu?
Semper invicta i oby los zawsze wam sprzyjał.
Rarianna